wtorek, 30 października 2007
23.10- mam już 10 dni :)
Żeby nie było, że każda fotka taka sama... popozowałam troszkę..
Tutaj ciumkam sobie paluszki..
Tylko usmiechu mi brakuje..ale usmiechać to ja się potrafie póki co tylko na śpiocha :) jak się najem i zasypiam to wale uśmiechy od ucha do ucha :) na jawie jakos nie wychodzi mi póki co to całe uśmiechanie się...
A tu tańczę :) Jeśli ktoś wątpi w fakt, że dzidziulek po przyjściu na świat rozpoznaje dzwięki słyszane jeszcze w życiu płodowym to śpieszę szybko zementować tę plotkę!! Za mego życia w mamce ta zamęczała mnie codziennie Simply Red (płytą Home), Tracey Chapmann, Ayo, Joss Stone.. A teraz kochani jak mam smutasa albo nie chce mi się spać i mamka zapuści te utwory to uspokajam się, troszkę sobie nawet rączkami potańczę :) nawet ostatnio byłam w domu sama z mamką i dałam jej się wykąpać, a sama delektowałam się muzyczką... ah miut dla uszu mych :)
20.10 goście goście :)
Przykładowy plan zajęć... 5 dzień życia- 18.10
Rozkład moich zajęć, z którym mamka jest nierozerwalnie połączona..
0.15- 0.30 cycam sobie
0.30- 3.20 smacznie śpię
3.20- 3.35 znów cycam
3.35- 4.40 znów śpię smacznie
4.40- 5.05 cycam po raz 3 tej nocy
5.05- 8.30 drzemię
8.30- 8.50 cycam pierwsze śniadanko
uff na szczęście za nami bezkolkowa noc, czyli rodzice powiedzieliby- PRZESPANA
10.20- 11.00 cycam sobie drugie śniadanko
11.45- 12.05 cycam trzecie śniadanko
12.45- 12.55 znów cycam, bo dostałam czkawkę
15.00- 15.25 cycam obiadek
16.43- 17.20 cycam, bo sie obiadkiem nie najadłam
19.20- 19.35 znów cycam
22.00 - najlepsza pora dnia (póki co nie dla mnie jeszcze)- kąpiel :)
22.25- 22.50 cycam
to się nazywa cycanie na żądanie :) natomiast kiedy nie cycam.. nie oznacza to wcale , że śpię... o nie!! rodzice zmieniają mi pampuchy, albo wkurzaja się, że znów mam czkawkę i znów cyca podać trzeba będzie :), albo właśnie nie chce mi się spać i szaleję sobie :)
tak więc mamka za dużo czasu dla siebie nie ma.. choć tataszka stara się jak może i pomaga to jednak cycać u jego boku nie mogę..
Pozdrawiam Mati :)
Moje pierwsze digi scrapki :)
Made by nannala:
A-gus - http://malinoweniebo.ownlog.com/
Pasiakowa- http://pasiakowa.blogspot.com/
Barbarella
Mam nadzieję, że wszystkie babcie, prababcie i ciotki oszaleją jak dostaną cuś takiego pięknego :)
17.10, czyli 4 dzień życia :)
Jeśli chodzi o całowanie, czy też inne tam przymilanie się - zdecydowanie bardziej wolę mamkę. Ona przynajmniej nie drapie.. Za to tataszka o wiele lepiej wygląda jak jest taki zarośnięty. Chcesz mieć przystojnego ojca? Cierp więc bezbronny maluszku!! A oto wyrazy mojego zadowolenia z faktu posiadania przystojnego ojca.. :)
No i ja w kąpieli. Raz jestem kąpana przez mamkę, a następnego dnia przez tataszkę. Zawsze na początek jak mnie to tej ogromniastej wanny wkładają to doznaję szoku i drę się w niebogłosy... Ale jak już zajarzę, że to tylko wanna i kąpiel, i woda całkiem ciepła to nawet się uspokajam.. i chyba całkiem to lubię :) Tylko potem jak mnie już wyciągają i zaczynają wycierać przestaje mi się to wszystko podobać... I znów drę się w niebogłosy.. Niech wiedzą, że zabawa z tego dla mnie żadna..
I to znów ja z wielką ręką tataszki próbującą mnie przewinąć. Muszę przyznać, że radzi sobie ze mną tak samo dobrze jak mamka, choć oboje muszą sie jeszcze duuużo w tej kwestii nauczyć.. I tu zdecydowanie bardziej wolę jak mnie męska część naszego domu przewija.. bo ta żeńska prawie zawsze super lodowate łapy ma. I nawet umycie ich w gorącej wodzie przed zbliżeniem sie do mojego malutkiego ciałka niekoniecznie zawsze pomaga..
poniedziałek, 29 października 2007
16.10.2007 nareszcie w domku!!
A to znów ja po powrocie do domu. Przywdziana w owczy kombinezon :) Nawet sie jeszcze nie zdążyłam obudzić, a już napstrykali sobie zdjęć, ze mną w roli głównej oczywiście, ... tysiące..
jeszcze w szpitalu..
I z dziadkiem Adamem:
I znów ja :)
początek :)
to my- 5.10.2007, czyli 2 dni po terminie...
Ponieważ zaczęli nasz straszyć w szpitalu cesarką to się zebrałyśmy w sobie i oto jestem :) Przyszłam na świat w sobotę 13.10.2007 o 22.47 i dostałam 10 pkt :) ważyłam 3560 g i mierzyłam 57 cm i byłam taką kruszynką (choć opuchnięta troszkę). Dzień po mnie przyszła na świat w naszym szpitalu w Miastku dziewczynka 5600 g i 63 cm... to był dopiero kolos..
A to moje pierwsze zdjęcie z mamką:
I z tataszką:
Z babcią Gienią:
No i pierwszy raz przy moim ukochanym cycu :)