czwartek, 31 stycznia 2008

Ah te zęby...

Ah te zęby... cholerne zęby...trudno nawet opisac co się wczoraj działo. Histeria to mało powiedziane. Atak szału trwający prawie 3 godziny bez przerwy. Powód? Trudno powiedzieć, ale zwalamy wszystko na zęby... Nic nie było w stanie mnie uspokoić. Dostałam nawet czopek na uspokojenie, który i tak mi w niczym nie pomógł.

Mamka chciała mnie nakarmić, ale nie pomyślała i została ugryziona tak poważnie, że nagle okazało się, że obie ryczymy jak bobry. Ja troszkę głośniej tylko... No i wtedy mamka postanowiła sobie, że karać się nie będzie i odciągnęła mleczko. Na szczęscie tata wpadł do domku na chwilkę, to i mnie nakarmił troszkę.. Nie za fajne te smoczki, oj nie...

To było jeszcze chwilę PRZED atakiem złości, szału i wszystkiego, co wspomagało mój płacz...







A to już PO.. Pierwszy raz jem z butli. nie nie nie i jeszcze raz nie... Wolę cycać. Zdecydowanie...

czwartek, 24 stycznia 2008

Pierwsze ząbki!!

Tak tak to nie jest żart!! Dziś mi wyszły dwie pierwsze dolne jedyneczki!!!! Hip hip hurrra ;) A mam dopiero 3 miesiące i 11 dni :) To już zaliczam się do tych ząbczastych ;)

środa, 23 stycznia 2008

Basen odsłona II

Wczoraj był wtorek, więc byliśmy na basenie :) Było o wiele lepiej niż za pierwszym razem. Po piewsze dlatego, że godzinę drogi przespałam. I jak tylko pojawiliśmy się tam, weszliśmy do wody, więc panujący upał nie za bardzo mi przeszkodził ;). Wody już się tak nie bałam, choć chyba była zimniejsza niż ostatnio i po 20 min juz dostałam trzęsawki. Ale za to doszedł nowy kolega, więc jest nas teraz troje, dwóch chłopów i ja- najmniejsza i najmłodsza.

Kilka fotencji, bo wiem, że co_po_niektórzy czekają na nie z niecierpliwością :)













Dzień Babci i Dziadka c.d.

Jakoże już po wszystkim zaprezentować mogę, co dostali, Babcie i Dziadkowie. Razem z mamką i tatikiem popełniliśmy takie maluszki dla nich. Takie malusie 10x5 cm żeby się do kieszonki i do torebki zmieściły :) Każdy dostał inne :) No i zaskoczenie było pełne :) I wzruszenie też, ale o to przecież chodziło :)

Wszystkie 4 razem :)

Dla Babci Iwonki (dla Babci Gieni i Dziadka Leona niestety nie udało się sfotografować, bo jeszcze ciepłe zostały wręczone)







Dla Dziadka Adama :)





wtorek, 22 stycznia 2008

Studniówka!

Wczoraj, czyli w Dzień Babci, stuknęła mi STUDNIÓWKA, a mamka nie_szczelnie na nią w ogóle nie zwróciła uwagi!!!! A taka okazja do świętowania była... I ominał mnie łyczek szampana... było pięknie, a mogło być jeszcze piękniej..

Dzień Babci i Dziadka

Z okazji ww święta mamka postanowiła zrobić prezent niespodziankę swoim babciom i dziadkowi, a moim prababciom i pradziadkowi :) Zamiast dzwonić do nich z życzeniami, to niespodziewanie odwiedziliśmy ich :) Ależ byli zadowoleni i zaskoczeni :) Więc chyba niespodzianka się udała :) I skoczyliśmy jeszcze do ciotki Agnieszki, która jak się okazało na miejscu też miała dziś swoje imieninowe święto. Na koniec po powrocie do domu zaszliśmy jeszcze do babci i dziadka tutaj... ufff, ale miałam intensywny dzionek :)

A jutro basen :) No i spotkam Wiktora :) A potem jeszcze babcię i dziadka :) Kolejny intensywny dzień się zapowiada :)

A teraz spać! Dobrej nocki :*

Kochana BABCIU, kochany DZIADKU!!!!

Babciu Iwonko i Babciu Gieniu!!!

Kochana Babciu, gdy się zbudziłam,
I oczu moich powieki uchyliłam,
Promyczek miłości w serduszku zawzięcie,
Wspominał mi cięgle o Twoim święcie.
Życzę Ci Babciu zdrowia dobrego,
Gdyż skarbu lepszego nie znam od tego.
Miłość ma również wielkie znaczenie,
Tej jednak doznasz na pewno ode mnie.
Bądź zatem zdrowa i bardzo szczęśliwa,
A naszej miłości niech w sercach przybywa.
Kochać Cię będę i kochać nie przestanę,
Bo wiem, że od Ciebie to samo dostanę.

Dziadku Adamie i Dziadku Leonie!!!

Posłuchaj mnie dziadku kochany,
Kiedy z łóżka wstałam zaspana,
Przez okno na niebo spojrzałam,
I nagle olśnienia doznałam.
Malutkie chmurki na niebie
Kazały mi przybiec do Ciebie.
Miałam Ci złożyć serdeczne życzenia,
By się spełniły Twoje marzenia.
Daję Ci dziadku serduszko moje,
Ponieważ w moim, wyczuwam Twoje.
Jeśli dwa serca tak się kochają,
Napewno szczęścia w życiu zaznają.

Matylda, która talentu do rymowania raczej nie posiada ;)
Zgapione od kawencji

piątek, 18 stycznia 2008

Do słownika etykiet- CAŁKIEM PO PROSTU


Całkiem Po Prostu, okolicznik sposobu: Jeśli ktoś nie wie, co to znaczy, to już nigdy się nie dowie.

Nikt dobrze nie wiedział, skąd się wzięli, dość że pewnego dnia zamieszkali w Lesie we dwoje: Mama Kangurzyca i jej mały synek zwany Maleństwem. Gdy Puchatek zapytał Krzysia:
- Skąd się oni tutaj wzięli?- Krzyś odpowiedział:
- Całkiem Po Prostu, jeśli wiesz, co to znaczy, Puchatku.- A Puchatek, który nie wiedział, co to znaczy, powiedział:
- Aha!- Potem kiwną łepkiem raz i drugi, powiedział:
- Całkiem Po Prostu, aha...- A potem poszedł do swojego przyjaciela Prosiaczka, by dowiedzieć się, co on myśli o tym.
Kubuś Puchatek, str. 79

Do słownika etykiet- DZIADKOWIE

Byłam tyle dni u dziadków to i słownik uzupełnić muszę :) Tradycyjnie na podstawie Kubusia Puchatka :)

Dziadkowie, istoty czcigodne i sędziwe: Krewni, do których czujemy przywiązanie, mimo że mają śmieszne imię albo nawet dwa.

Nowe umiejęności c.d.

Ostatnio pisałyśmy o Panu Przypadku , ale teraz już wszystko się wyjaśniło!! To, że obracam się na boczki to już od dawna wiecie. Teraz sprawa wygląda następująco. Jak się chcę odwrócić na lewy boczek, leżąc na pleckach oczywiście, to biorę potężny zamach prawą ręką i chyc... Tylko tyle siłki mam, że zamiast na boczek przewracam się na brzuchol i potem nie potrafię już wrócić na plecki, co gorsza całym swoim 6-kilowym ciężarem przygniatam tę lewą rączkę! Za chiny nie potrafię jej wyjąć! Wtedy z pomocą tatik, albo mamka muszą przyjść...

Co do umiejętności to w mojej książeczce zdrowia są takie strony: Oczekiwane osiągnięcia dziecka w kolejnych miesiącach życia i Stwierdzone osiągnięcia w kolejnych miesiącach życia. Rodzice zaczęli ostatnio nawet to uzupełniać, ale doszli już do 5 miesiąca i odhaczyli już wszystko... No i stwierdzili, że to chyba bez sensu jest, bo nic się nie zgadza...

Wizytacja u babci i dziadka

Ostatnie 4 dni spędziłam z mamką u szalonej babci Iwonki i mniej szalonego, ale równie fajowego dziadka Adama. Ale było bosko!!! Cały dom udekorowany był balonami, jak zawsze na przybycie księżniczki (ta księżniczka to JA, żeby ktoś przypadkiem nie pomyślał, że o mamce mowa!) Babcia z dziadkiem nosili mnie na zmianę prawie 24 godziny na dobę, pomimo oporów i reprymend mamki. Rozgadałam się tak, że głowa mała! A jak mamka pojechała na zebranie, w sprawie mojego chluptania, to babcia zabrała mnie do swojej koleżanki :) Pierwszy raz, więc grzeczna byłam jak aniołek. I gadałam strasznie dużo, ale w większości o pogodzie.. kobiety nie znam, więc żadnych tajemnic domowych nie zdradziłam. Babcia była ze mnie bardzo dumna :)


Ogólnie było fajowo, totalny relaks... A co najważniejsze spełniana była każda moja zachcianka. Bo w domku to tak nie mam... Mamka nosi mnie tylko wtedy kiedy uważa za stosowne, a nie wtedy kiedy ja bym chciała, czyli cały czas jak u babci!! Już nie mogę się doczekać, kiedy znów do babci pojadę!! Na dłużej oczywiście!!


Ale jak stare porzekadło mówi wszędzie dobrze, a w domu najlepiej, to dopiero się ucieszyłam jak wróciliśmy do domku wczoraj! Swoją drogą mamka była podekscytowana, bo w domu czekały na nią paczki z USA, więc to na pewno też miało wpływ na moje samopoczucie. Ale jak już dopadłam się do mojego łóżeczka (którego w normalnych warunkach nie trawię), i do karuzelki (na której są te okropne osy i inne robaki) to tak sie rozśpiewałam, jakbym co najmniej do Paryża leciała!!! Paryż to takie nasze (czyli moje i mamki) skryte marzenie...


A tu wrzucam jeszcze fotkę z wczoraj. No powiedzcie sami kto tu rządzi, no kto ???


wtorek, 15 stycznia 2008

Szkoła pływania c.d.

Trafiliśmy na basen :) Jakby mamka od razu mówiła, że będziemy się chluptać wiedziałabym o co cho. A ona tylko basen i basen. Ale się podekscytowałam jak zobaczyłam taaaaka wielką wannę :) Machałam rączkami i nóżkami i jak sobie pogadałam!! No, ale mamka nie była moją mamką, gdyby czegoś nie pomyliła :) Więc zajechaliśmy na basen o godzinkę za wcześnie, bo tradycyjnie już poplątały jej się godziny. Było tam tak gorąco, że moja euforia po 15 min zrobiła się senna zupełnie tak jak ja. A kiedy już wszystkie dzieci były gotowe do chluptania- ja zasypiałam... I możecie sobie wyobrazić jakie było moje zaskoczenie, kiedy wyrwana ze snu, z jednym okiem ledwo otwartym wkroczyliśmy do tej zimnej wody!!!! Przez całe pół godziny dawałam upust mojemu niezadowoleniu, choć wcale nie było tak źle... Kto jednak spotkał się z moim wzrokiem, od razu schodził z drogi, bo pioruny leciały, a jak!

Poza tym mamka nagadała mi, że poznam nowe koleżanki i kolegów... A tak nic z tego...Póki co tylko ja i Wiktor jesteśmy w grupie... I on niezbyt skory do rozmowy ze mną, choć na przywitanie rękę wyciągnął...


Wiecie co, tak sobie teraz myślę, co on miał ze mną gadać jak mój wzrok zabijał...

Szkoła pływania ;)

Po pierwsze wiem wiem- już skończyłam 3 miesiące, a mamka się w tym temacie ociąga... Ale wybaczam, jesteśmy u dziadków i mamka ma inne sprawy na głowie niż blogowanie. No dobra, ale dałam jej termin do końca tygodnia...

Zresztą co tam zaległości!!! Mamka była wczoraj na zebraniu w szkole pływania dla niemowląt! Oczywiście pani na mamce nie zrobiła wrażenia, bo choć była miła, jakaś taka bez pasji w oczach... Dziś wybieramy się na pierwsze zajęcia!!! Mamka jest taka podekscytowana,że szok! Nic tylko o tym gada! Oczywiście mnie się jej stan udziela także, ale co to cholercia ten basen jest? Ona nic tylko gada idziemy na basen, idziemy na basen... A ja nie kapuję co to takiego ten basen jest??

Dziś o 17 przekonam się :) Życzcie mi szczęścia i powodzenia :)

niedziela, 13 stycznia 2008

Pan Przypadek?!

Wczoraj wieczorem zasnęłam snem kamiennym i mamka zostawiła mnie w łóżku i poszła dalej oglądać film. Potem jak już przyszli spać okazało się, zupełnie niespodziewanie, że ŚPIĘ NA BRZUSZKU!!!!!!!Mamka jest na milion procent pewna, że jak mnie zostawiała to byłam na plecach... No to jak to się stało, że obróciłam się na brzuch? No na boczek to mi się zdarzało, ostatnio coraz częściej, ale na brzuch to jeszcze nigdy!! I teraz cała rodzinka zastanawia się czy wkroczył tutaj Pan Przypadek, czy ja tak już będę teraz na brzuch się przewracać...

A tak poza tym dziś kończę 3 miesiące!!! Mamka musi się spreżyć, żeby podsumowanie jakieś moich osiągnięć zrobić, ale to chyba wieczorkiem dopiero ;)

sobota, 12 stycznia 2008

Dla stęsknionych

Kilka fotek z ostatnich dni :DD

11.01.08
09.01.08
08.01.08
07.01.01

02.01.08
21.12.07

28.12.07

piątek, 11 stycznia 2008

Ah ten tatik..

Hmmm... Od czego by tu zacząć...Z mamką nie mam szans wygrać konkursu na nie_zasypianie. I już nawet nie staram się wygrać.. No, ale wczoraj miałam wielką szansę wygrać z tatikiem. Mamka siedziała na kompie, a tatik idąc spać zabrał mnie ze sobą :) Już się ucieszyłam, że mam szansę na równą rywalizację. Najpierw pogadaliśmy i pośmialiśmy się. Gadanie wychodziło mi tak doskonale, że tatik zawołał nawet mamkę do nas. Zapowiadała się długa noc, ale jak tylko zaczęłam moje czary mary spać nie będę Tatik wziął mnie pod boczki i... zaniósł do mamki, stwierdzając, że mi się jeszcze spać nie chce, to posiedzimy sobie razem. A sam zniknął i już po chwili z sypialni zaczęło dochodzić chrapanie. Cóż za słaba duszyszczka z niego!! I gdzie jakakolwiek wola walki? Tak poddał się? Po 5 minutach? No dobra 15 może! I wcale nie tłumaczy go fakt, że o konkursie nie miał pojęcia!!! Dosłownie oburzyłam się... i wkurzyłam... i w ogóle...i z tej złości zasnęłam po 5 minutach chyba!!!! No tak mnie olać!!! Nie_do_pomyślenia normalnie!!!!

wtorek, 8 stycznia 2008

Do słownika etykiet - NIC

Zaczynamy dziś krótką serię przybliżenia Wam troszkę naszych etykiet- zaczerpnięto z naszego ukochanego Słownika Kubusia Puchatka :)

Nic, rzeczownik: Synonim Najlepszej Rzeczy pod Słońcem, tj. stanu pełnej relaksacji i spokoju ducha (ty, Małe Conieco- lub dwa, i nikogo, kto zawracałby ci głowę...)

- I ja też lubię - odpowiedział Krzyś. - Ale co lubię robić najbardziej- to Nic.
- A jak to się robi? - spytał Puchatek po dłuższym namyśle.
- Więc to jest tak: kiedy się idzie, żeby to zrobić, a właśnie akurat pytają mnie: 'Co będziesz teraz robił, Krzysiu?", odpowiadam: "Ach, nic...", i wtedy idę i właśnie to robię.
- Aha, rozumiem - powiedział Puchatek.
-To właśnie takie coś co teraz robimy.

walki ciąg dalszy...

Dziś znów powalczyłysmy troszkę ;) Tym razem we dwie, bo karuzelka nie została nawet do konkursu dopuszczona. Muszę przyznać mamka ostatnimi czasy, coś się wyjątkowo dobrze trzyma. Dziś znów wygrała. Nawet 2 razy, póki co oczywiście, bo dzień się jeszcze nie skończył...

poniedziałek, 7 stycznia 2008

1:0 dla mamki

Dobra przyznaję się, że dziś się poddałam. Zawsze to ja wygrywam z mamką, która opadnie jako druga i zawsze JA wygrywam... Więc wynik w sumie powinien być 1:100... Ale może to ja wygrywam, bo sama sobie ten konkurs organizuję i nikomu o nim nie mówię?? W każdym razie dziś walka była zacięta, wyrównana do samego końca... Zaczęłyśmy o 22 i szłyśmy łeb w łeb do 23.00. Ja ciumkałam, a mamka ziewała. Myślałam, że odpadnie szybciej, ale ona chyba też się zawzięła. No i stało się! O 23.30 zasnęłam!

Aha, warto jeszcze wspomnieć, że nie do końca jestem przegrana. Pierwsza odpadła (o ok 22.30)żarówka albo bateria (jutro sprawdzimy) z mojej karuzelki- projektora.. Po prostu bezczelnie przestała świecić, a biorąc pod uwagę, że dostałam ją pod choinkę to stwierdzam, że jakiś krótkodystansowiec z niej... Więcej jej do konkursu nie dopuścimy i basta!

Dobrej nocki wszystkim :)

Hihi Haha..

No i znów się chwalę... Taki to już los człowieczka, który codziennie osiąga coś nowego :) Wczoraj pierwszy raz prawdziwie zaśmiałam się nagłos!!! Tzn wcześniej owszem też mi się zdarzało, ale był to uśmiech połączony z bliżej nieokreślonym dźwiękiem gardłowym. Wczoraj natomiast wystąpił u mnie uśmiech połączony z prawdziwym, nieudawanym HAHAHA, czy tam HIHIHI jak kto woli ;)

środa, 2 stycznia 2008

... lato... zima

Nowy rok przywitał nas śniegiem. No nie takim , żeby od razu na sanki, ale jakaś tam zajawka śniegu jest. Do tego temperatura blisko 0. Nic fajnego. Niektórzy za to mają dobrze. I tu bez pokazywania palcami, ale tez byśmy chcieli siedzieć właśnie w samolocie lecącym do RPA, gdzie mają teraz środek lata, upały nie_do_wytrzymania... Szczerze zazdrościmy i dużo spokoju życzymy :) No i z niecierpliwością czekamy na fotki :)

wtorek, 1 stycznia 2008

Nowy Rok

Imprezka była przednia :) I jak na prawdziwą imprezowiczkę przystało nie spałam do 2.30! Tzn małe drzemeczki w tzw międzyczasie były, ale jak się zbliżała godzina zero to byłam już czujna :) Co prawda z odliczaniem nie zdążyliśmy, bo oglądaliśmy sylwestra na 2, chyba z Wrocławia, no i oni nie zdążyli, więc my też nie. Tzn odliczanie było.. 10.. hurra (dosłownie). Ale co tam odliczanie. Ważne, że opite. Szampanikiem. I petardy były. I strzelanie było.

Jak na pierwszy Sylwester w życiu, to imprezkę do udanych można zaliczyć ;) Mam nadzieję, że Wasze imprezki też udane były.

Najlepszego w Nowym Roku życzę!!! Oby był lepszy niż poprzedni!

Buziole