środa, 30 kwietnia 2008

Porządki na blogu

Dla tych mało spostrzegawczych- zrobiliśmy małe porządki na forum. Aktualizacja została dokonana w wątkach- ważne daty i moja waga. Doszedł tez nowy wątek- moje ząbki. Już czas najwyższy był bo troszkę się nam tego wszystkiego nazbierało.

Najpierw dokładnie pokazuję co i gdzie zmienić trzeba..



A potem mama co ty?? Do dzieła!!



Ot tak sobie oficjalnie poleciałyśmy dziś ;)

4 ząbek :)

Idę jak burza. Tzn moje zęboszki idą jak burza. Mam już 4 szt 2 górne jedyneczki i dwie dolne. Ostatni- górna lewa jedyneczka- wyszedł mi 25 kwietnia ;) Teraz mam również świetną zabawę w zgrzytanie. Jakąś totalną fazę mam! Chyba to można już nawet uzależnieniem nazwać! Zgrzytam sobie tak rano, po południu i wieczorkiem ;) ku uciesze mamki, która od tego ciary dostaje ;p

wtorek, 29 kwietnia 2008

Grillowa niedziela

W końcu udało nam się wybrać całą rodzinką nad jeziorko na grilla. Cały dzień wygrzewaliśmy się na słoneczku. Ahhh oby częściej ;)

I kilka fotek z tego super słonecznego dnia :) Ja w roli głównej oczywiście.






ps. już za kilka dni maj, a u nas mało zielono. raczej szaro- buro jeszcze..

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Helllo!!

Jestem! Żyję! I zobaczcie jaka duża jestem! Taka się piękna pogoda zrobiła, że czasu na blogowanie nie mamy! Grille, spacery i takie tam inne ;)

Jak znajdziemy chwilę to zaraz napiszemy więcej!

I zobaczcie jaka już duża jestem!!

środa, 23 kwietnia 2008

JA SIĘ PORUSZAM!! DO PRZODU!!!

Uwaga uwaga!!!

Właśnie nastąpiła ta chwila!!! Ja juz nie tylko do tyłu się suwam, ale i pełznę do przodu!!!!! Czołgam się znaczy się!!!! Ale jaja!!! Cieszę się potwornie, bo teraz wszystko już będzie w zasięgu moich rączek!!!

Hurrrrrra!!!!

I zmykam! Mam cały dom do przewędrowania!!

Buźka!

wtorek, 22 kwietnia 2008

Lala..

Pamiętacie moją lalę?? Ci którzy nie, tutaj małe przypomnienie. I pomyśleć, że kiedyś byłam taka malutka jak ona... W każdym razie ostatnio się zaprzyjaźniłyśmy troszkę. Troszkę to nawet mało powiedziane. Bardzo! Już nawet śpimy ze sobą!!



Witamy! Ząbek nr 3 jest juz z nami!!

Nareszcie!!! Tyle czasu wychodził i wychodził. Na szczęście już się pojawił :) Dziś w nocy, tajniacko ;) Górna prawa jedyneczka ;) Teraz mam już całą trójeczkę ;) I z niecierpliwością czekamy na górną lewą jedyneczkę, bo też jest już na wyjściu ;)

niedziela, 20 kwietnia 2008

E!

E! Tak teraz wołam rodziców, kiedy coś od nich chcę. I to nie raz, nie dwa, ale powtarzam do skutku, dopóki co mnie nie przyjdą ;) Sama chodzić nie potrafię, to niech oni biegają do mnie, przecież coś mi się należy ;)

Głaszcz mnie głaszcz!

Kurdę, ale ja zasuwam z tym rozwojem moim. Ale co mam robić. Chora. Za oknem deszcze i plucha. Teraz już trzymam się na dłoniach i na stopach tylko! Co prawda nie wpadłam jeszcze jak to zrobić, żeby gdzie się przemieścić i po prostu jak się znudzę to wracam na brzuch, ale to i tak nie lada zabawa!!

Po drugie już jestem na etapie wyciągania rączek jak chcę, żeby mnie ktoś na rączki wziął ;) Ale mam zabawę! Choć nie za dużo mnie na rękach noszą to i tak frajda!!

No i to wieczorne głaskanie po nóżkach do snu... Ahhhhh... Jakbym tak mogła to całą noc proszę mnie głaskać... bombastycznie jest wtedy..

Uciekam, bo coś weny do pisania nie mam dziś.

Do głaskania wracamy :)

piątek, 18 kwietnia 2008

Ludziska! jestem w raju!

Kurczę tak sobie myślę, że faktycznie terrorystką jestem. Wczoraj wieczorkiem na przykład. Tatik ze mną położył się do łóżka, a mamka została w drugim pokoju. No i myślała, że sobie poscrapuje, ale gdzie tam!!! Najpierw troszkę marudziłam- nie przyszła. Potem głośniej- nie przyszła. Później zaczęła się histeria i tatik mnie wziął na rączki, ale i to nie pomogło. Co chwila zerkałam tylko w stronę drzwi, czy mamka nie nadchodzi. I doczekałam się. Przyszła nareszcie. Aha 23 już była. Cycucha już nie dostałam, bo jadłam wcześniej. Położyli mnie na środku. Z jednej strony tatik głaskał mnie po główce, z drugiej strony mamka głaskała mnie po nogach.

Ah bosko było!!

Czułam się jak w raju!! Mam nadzieję dziś będzie powtórka z rozrywki!!!

środa, 16 kwietnia 2008

Bubu Terrorystka..

Mam nowe przezwisko. Bubu terrorystka. Mamka mnie tak nazwała. Dlaczego? Bubu dlatego, że jak udaję, że płaczę to zawsze buuuu buuuuuuuuuu. A terrorystka to chyba wiadomo dlaczego. Terroryzuję rodzinę, szczególnie mamkę- z reguły płaczem bez łez- co chwile przestając i mrużąc oczko patrzę, czy ktoś jest przy mnie, czy ktoś na mnie patrzy...

Bubu terrorystka bardzo mi się podoba. I sikam ze śmiechu, kiedy mamka tak do mnie woła. Tzn podoba mi się tak długo, jak długo mamka na moje terrory reaguje. A szczerze to średnio reaguje, bo tylko stanie i gada. Albo położy się koło mnie i głaszcze. A ja mam w dupie takie głaskanie. Na nerwy mi tylko działa. Na ręce by wzięła. Ale spokojnie. Czasu potrzebuje. Nauczy się ;)

Za to czasem na moje terrory reaguje bardzo soczyście ;) Jak mnie dopadnie. Obcałuje po szyjce. To tylko boki zrywać! A ja się wtedy odwdzięczam i obcałowuję ją. I podgryzam w bródkę. Potem cała mokra jest. Obśliniona. Ja też mokra. Mój pampers znaczy. Mówiłam już, że wtedy sikam ze śmiechu??

Małe conieco

Ja rozumiem, że jestem coraz większa. Rozumiem, ze muszę jeść coś więcej niż cycucha. Ale dlaczego to wszystko jest tak ohydne. Mleko modyfikowane.. bleee, zupy ze słoiczka.... bleeee, jakieś tam obiadki z grudkami.... bleeeee. Ale mam na wszystko sposób... wymiotuje sobie po prostu... Przyswajam tylko cycucha, wodę niegazowaną, flipsy i zupki, ale tylko te bez grudek.

Podobno tatik jak był mały i coś mu nie smakowało to mówił będę zygał, a że ja jeszcze nie mówię to od razu oddaję czym mnie nakarmiono ;)

Miłego dzionka!

wtorek, 15 kwietnia 2008

Choróbsko

Znów dopadło mnie choróbsko. Nie wiem, który to już raz. Ostatnio miałam tylko wysoką temperaturę (38,5), ale to przez zęby. Teraz rozłożyłam się na całego. I znów dostaje te cholerne leki. Ale w sumie leki to pikuś. Mam tez zapalenie spojówek i dostaję kropelki do oczu. Tych to dopiero nienawidzę!! Teraz to dopiero zero przyjemności z życia mam!!! A niech to licho!!

I jeszcze słońca na dworze nie ma... Dziś mam dzień na NIE.

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Weekendowy Poznań

Na weekend byłyśmy w Poznaniu. Pogoda troszkę nie dopisała, ale za to imprezka była przednia! I to każdego dnia!! Wymęczona jestem strasznie. Poza tym na maksiora wychodzą mi już dwie górne jedyneczki. Teraz już nie śpię, nie uśmiecham się, generalnie jestem nie do życia. Na te cholerne zębochy nic nie pomaga!! Już nie mam sił!!

Kilka fotek z ciotką Angeliną ;)













czwartek, 10 kwietnia 2008

Żyrafka

Wczoraj był wspaniały dzień! Jak się okazało wcale w dzień spać nie muszę! Normalnie to odpadałam kilka razy dziennie po kilka minut (już mówiłam, że jestem jak żyrafa??)oraz raz na dłużej. I wczoraj to dłużej było, bo byliśmy na spacerku. Ale poza tym to nic. Nawet na minutkę. Ostatnio udawało mi się nawet zasnąć o 20, ale nie wczoraj!! Niby tam przypicowałam, że śpię ok 21, ale był to sen żyrafiiiiii... A o 21.30 pobudeczka!! No jak to może być, że rodzice oglądają You can dance , a ja nie??

Ach... żeby móc tak codziennie...

A dziś śmigamy do ciotki do Poznania i wracamy dopiero w niedziele. Jednocześnie uprzejmie prosimy Miasto warte Poznania, aby rozgoniło chmury, i aby wiosna przywitała nas na całego!!

środa, 9 kwietnia 2008

Obiecane fotencje

Jak obiecałam są i fotki! Z dnia 7.04.2008, czyli pierwszego, kiedy sama usiadłam bez oparcia!!












wtorek, 8 kwietnia 2008

Tak w skrócie.

Tak w skrócie co u mnie. Pogoda się zepsuła. Na szczęcie nie na tyle, co w Szczecinie, ale jednak. Brzydko, szaro i ponuro jest.

W moim życiu za to kwitnąco! Najnowszy nius z wczorajszego dnia- JUŻ SAMA SIEDZĘ! Co jaki czas na boczki lecę sobie, ale jednak są i chwile kiedy, siedzę bez podparcia ;)

Do tego jestem także na etapie stukania i uderzania o podłogę wszystkim, co mam w rączce. A ostatnio tez nałogowo wcinam Flipsy (dla niezorientowanych chrupki kukurydziane). No i nimi chętnie tez bym po_uderzała, albo najlepiej to wyrzuciła na drugi koniec pokoju, ale jest tu pewien problem. Te cholerne chrupki przyklejają mi się do rączki i mogę sobie tak machać cały dzień, a to i tak się nie odklei! Do szału mnie doprowadzają!!!!

Poza tym też od wczoraj (nie wiem zupełnie dlaczego to taki przełomowy dzień był ten 7 kwietnia) zaczęłam łapać wszystko tylko dwoma paluszkami- kciukiem i wskazującym. I wszystko teraz nie całą rączką, ale dwoma paluszkami tylko chwytam. Choć to tak naprawdę na te nieszczęsne chrupki też nie pomaga. Nawet do dwóch tylko paluszków się przykleją!

A gdzie fotki?? No właśnie!! Za chwilę będą :)

piątek, 4 kwietnia 2008

ciotka Marianna :)

Żeby nie było, że ja tak sama tylko z mamką ;) Ostatnio odwiedziła nas też ciotka Marianna, która na co dzień lata sobie to tu, to tam.. Więc i po drodze jej było, żeby do nas przylecieć ;)





Buźka

czwartek, 3 kwietnia 2008

Zapachniało, zajaśniało... !!

Długo czekać trzeba było, ale przyszła. Na chwilę, ale przyszła. Pokazała, że o nas nie zapominała. I choć znów jej nie ma, to została nadzieja, że już niedługo wróci i zostanie na dłużej.

O kim mowa? Wiadomo wiosna!! W wtorek była taka piękna pogoda!! Słoneczko prażyło, pachniało majem, pachniało wiosną.

Termometr wskazywał 10 stopni w cieniu.Mamka postanowiła, za co jestem jej strasznie wdzięczna, nie ubierać mnie w zimową kurteczkę i super grubą czapeczkę, jak na spotkanie z Dziadkiem Mrozem. Przywdziała mnie za to w lekką bawełnianą czapeczkę i zamiast kurtachy - kamizela z misia ;)

Wyszłyśmy na spacer i doszłyśmy aż nad jezioro. Chyba z 3 godziny łaziłyśmy, aż już normalnie siłki nie miałam (tak tak ja nie mamka) i musiałyśmy do domu wracać.

W między czasie spotkałyśmy się z moją kuzynką Magdą, która postanowiła nam potowarzyszyć.

Z tego miejsca chciałabym pozdrowić wszystkie dobre ciotki, szczególnie te nieznajome, które szczerze zwracały mamce uwagę na ulicy, że dziecku to chyba zimno jest oraz jeszcze nie ma wiosny !! (2 kwietnia) i dziecko pani zachoruje.

Jednocześnie pozdrawiam wszystkie maluchy, które mijałyśmy po drodze i ubrane były w wypasione czapki, szaliki!, rękawiczki! i jeszcze przykryte kocykami!! Mamusie i babcie za to bez lub w rozpiętych kurtaszkach.. A w słońcu z 25 stopni!









buźka i uciekamy na spacer!!

Zębochy. Kolejne pchają się do wyjścia.

Ach te zębochy. Pierwsze dwa wyszły mi wtedy ;) Kolejne, czyli dwie górne jedyneczki jeszcze się nie pokazały, ale chwila moment i wyjdą. Od kilku dni, właściwie dokładnie od zmiany czasu- nie przesypiam nocy, budzę się co godzinę i cycam. Początkowo rodzice myśleli może, że znów mam jakiś etap zwiększonego wzrostu, czy coś takiego, bo tylko jem i jem. A mnie najnormalniej w świecie tak swędzą dziąsełka, że muszę coś ciumkać. Szczególnie w nocy. A, że smoka nie znoszę to całą noc mogłabym cycuchać..

Mamka ma nadzieje, że ząbki mi jednak tak szybko się nie pokażą, bo obawia się bardzo tego kasownika, który będę wtedy w buźce miała. Najgorsze jest to, że widać, że są już na wylocie!!

Swoją drogą ciekawe, czy szybciej pojawią się zęby, czy zacznę raczkować. Bo nie chwaląc się już utrzymuję się na rączkach i kolanach- tułów trzymając uniesiony. Jeszcze tylko nie za bardzo wiem jak się w tej pozycji przemieszczać ;)

wtorek, 1 kwietnia 2008

Wiosną zapachniało.

30.03.2008

Była piękna niedziela.

O godzinę dłuższa niż normalnie.

Termometr wskazywał 9,5 stopnia w cieniu.

Słońce prażyło potwornie. I już dawno stopiło cały śnieg. Wiosnę mamy przecież od tygodnia!!

Do tego mam nową brykę, która doskonale sprawdza się na naszych równiusieńkich chodnikach i innych miejskich wertepach.

Postanowiliśmy wybrać się na spacerek nad jedno takie nasze ukochane jeziorko za miastem, aby przetestować furkę w bardziej ekstremalnych warunkach..

Tylko AŻ TAKIEGO extremum się nie spodziewaliśmy ;)

Ja oczywiście prawie całą wyprawę przespałam. Pod koniec mamka mnie obudziła, żeby pokazać gdzie jesteśmy... Jakby mnie to interesowało...








Im większe wertepy, tym wózek lepiej się sprawdza.










Co ciekawe zdarzały się miejsca bez śniegu zupełnie..
















Bliższe spotkania ze śniegiem też były.






Ps ogólnie było extremalnie, ale wózek spisał się na 5! A o to chodziło, żeby można było z nim lasu wjeżdzać, bez względu na panujące warunki ;)