sobota, 31 lipca 2010

Uwielbiam lato!

Czasem widzę plusy mieszkania na tej naszej wsi. Mamy wkoło tyle jezior, ze naprawdę co rano zastanawiamy się, gdzie pojechać. Nasz dzień wygląda z reguły tak: wstajemy rano, na 9 przychodzi niania, o 10 jedziemy nad jezioro na 2 lub 3 godziny, i wracamy zanim się rozpoczynają upały na dobre. I tak kazdego dnia, kiedy nie pada. Szkoda tylko, że lato nie trwa u nas cały rok!

Hanka ze swoją ciężarną mateczką.





Kiedy mały śpi niania spaceruje z nim po lesie ;)











;)

piątek, 30 lipca 2010

+36

Podczas lipcowych upałów odwiedziliśmy dziadków w K. Mieliśmy jechać nad morze, ale temperatura w ceniu miała 36, w słońcu z 50. Podobno temperatura piasku w KOłobrzegu miała 52 stopnie. Zosaliśmy więc w domu. Przywdziani w stroje kąpielowe używaliśmy sobie PSIKUSIA do schładzania ;)

Dziadek z młodziakiem.



Matylda z psikusiem.



To był gorący weekend!!!!!!!!!!!

Słowotwórstwo.

Mamy z Matyldą taką niewinną zabawę. Na dwóch tacach rozsypuję kaszę mannę i rysujemy sobie. Tzn ja rysuję, mała z reguły przesypuje i broi. Ostatnio wyczaiła, że można przecież w całą tacę kaszy dmuchnąć i tym sposobem, dopiero_co_posprzatany_pokój utonął w drobnej kaszce. Matka się oczywiście na dziecko, ładnie mówiąc, zezłościła i powiedziała, że to ostatni raz. Wieczorem mała wzięła tacę, przychodzi do matki i patrząc tym słodkim wzrokiem kotka z shreka mówi:

- Magda pobawimy się w kaszannę?

No i jak tu dziecku odmówić ;)

czwartek, 29 lipca 2010

Misja.

- Gdzie jest łapa, gdzie jest łapa? -Matylda krzycząc przybiega do salonu.

- Po co ci łapa? {łapka na muchy} - pyta matka.

- Na oknie jest motyl i muszę go zabić!

-Zabić ? Dlaczego chcesz zabić motyla?

-Taką mam misję...

Wesel..

Mama patrz! WESEL!

młodzi na weselicho spod kościoła jechali :)

Dzieciakom się zdarza.

Ostatnio Matylda posiusiała się w nocy do łóżka. Tata ją chwilę potem zgarnął i zabrał na kibelek. Pyta się Matyldy:

- Kochanie dlaczego posiusiałaś do łóżeczka?
- Tata nie wiesz? Dzieciom się tak czasami zdarza!

:)

Ah ten Komar!

- Mama coś mnie tu swędzi!

- A co ci stało?

- KOMAR MNIE UDERZYŁ !!!!!!!!

;)

Kara i po ... karze.

Matka dała Matyldzie karę. Po jakmś czasie tata poszedł na rozmowę z dzieckiem i zakończył karę. Dziecko przychodzi do matki i mówi:

- Tata mnie odwolnił!

Kinderek.

Matylda wzięła czekoladkę kinder i mocuje się z otwarciem. Otworzyła, ale czekoladka jej się złamała. Woła matkę i mówi:

- Mama pomóż mi, bo coś mi się tu zginia!

;)

piątek, 23 lipca 2010

Podnosiwać.

Tata z Matyldą często bawią się w bujanie. Matylda kładzie się na kocu, tata łapie za 2 końce i ją buja. Matylda zawsze kiedy chce ,zeby tata ją pobujał przychodzi i mówi:

- Tata będziesz mnie podnosiwał?

;)

środa, 21 lipca 2010

Czy to raj?

Rodzina czteroosobowa.

Matka, ojciec, córka lat 2,5, i maleństwo niespełna dwumiesięczne.. Spaliśmy sobie dziś wszyscy do 8.30 rano..

Czy znalazłam się raju?

wtorek, 20 lipca 2010

Grozić.

Mama coś mi tu grozi!!!!!

COŚ MI TU GROZI - po naszemu- coś mnie tu gryzie (w sensie uwiera, np but albo metka ) ;)

poniedziałek, 19 lipca 2010

Jest taka ulica. Miła, bardzo miła...

Generalnie fajnie jest mieć kawałek własnego podwórka w te tropikalne upały.





Co z tego, ze basen mały? Ponton się mieści!



I najlepsze z całodniowej zabawy. Wywrotka.







Ogólnie to do wyboru do koloru. Basen a w nim ciepła woda, szlauf i lodowata. Słońce, albo relaks w cieniu w namiocie. Żyć nie umierać!



I ciotka nasza ukochana zaciązona tez tam była.. Lowe.

Lekcja pokory.

Scenka rodzajowa z zeszłego tygodnia.

Jest wieczór. Kładziemy się już spać. Ja leże, przy cycku Leon i Matylda w swoim łóżku:

Matka- Kochanie proszę się już położyć.

Matylda- Dobrze, ale jeszcze muszę nakarmić lalę niegryzącą (ulubiona lalka.)- I przystawia lalę do cycka...

Po jakimś czasie:

Matka- Już się najadła? Możesz juz spać?

Matylda- Jeszcze nie , bo przecież muszę ją rzucić na bareczek. Lala musi zrobić beku- beku mama wiesz?

Odbija lalkę i po jakiś 10 sekundach: Ojej kupa!!!! Choc kochanie mama ci pomasuje brzuszek...

Kładzie lalkę, rozbiera i masuje brzuszek. Mama podaj mi proszę pampersa tak na niby.

Matka podaje pampersa.

I jeszcze chusteczki, proszę!

Matka podaje na niby chusteczki. Już możesz się położyć?- pytam.

Tak tylko zmienię pampersa lalka zrobiła przecież kupę, zapomniałaś?!

Pampers zmieniony, lalka najedzona i odbita -Matylda leży. Tzn ledwo się położyła. Nagle wstaje tak szybko jakby w nią ktoś z procy strzelił i mówi- Ojej jeszcze jedna kupka? No widzisz mama sie troszkę pośpieszyła z tym pampersem.. Mama podasz mi nowego pampersa, bo lala znów robi kupkę!

Cała akcja trwała z pół godziny, aż w końcu lala była gotowa do spania. Leon zasnął za to po 10 min. W sumie nie daję się jej tak wykorzystywać na codzień i jak idziemy spać to spać. Jest jedna bajka (max. 3) i śpimy. Wtedy jednak role się odmieniły. Dziecko mi świetnie pokazało jak to jest, kiedy ona mnie o coś prosi, czegoś oczekuje, a ja zajmuję się młodym. Czesem mi się wydaje , że mój starszak, pomimo tego, że ma 2,5 roku, jest o wiele sprytniejszy ode mnie. Jedno jest pewne młoda mnie codziennie zaskakuje.

Znów jezioro.

Z codziennych wypraw nad jezioro mamy mnóstwo fotek. Tu Świeszyno.
Z najlepszą przyjaciółką Hanką oczywiście.









Matylda dostała od babci prześwietny strój kompielowy. Taki niby strój niby kamizelka.





Huśtawki na plazy to świetny pomysł!





Z "niańką"





Dziewczyny połóżcie się!

Daj mi go rączki...

a ja ci powiem kiedy będzie już za ciężki! - Tak zaczyna się nam każdy dzień. I wtedy starszak dopytuje się malucha jak mu minęła nocka i co się śniło ;)

Egipt? Nie, Polska!

Po co wyjeżdzać na wakacje zagranicę, jak można nad nasze polskie morze. Co prawda woda w morzu 20, a nie 30 stopni, ale za to temperatura powietrza- 35 w cieniu, i piasku- 52!!!!!!!!





A dla Matyldy ważne jest tylko jedno- KARUZELA!

Lato.

Pierwsze dziecko było jesienne, przy drugim podjęliśmy decyzję, że będzie letnie. Było tysiąc argumentów na tak. Dziecko się urodziło i najpierw było troszkę chłodno, a potem jak przyszły upały to 35 w cieniu. Tak źle i tak nie dobrze. Z młodym staram się wychodzić, ale nie za długo, daleko od słońca. Codzinnie rano jeździmy nad jezioro i wracamy póki słońce zacznie naprawdę mocno prażyć. Ah pieknie jest być na macierzyńskim w lecie!

Nasze ulubione jezioro i najlepsza na świecie plażka.













niedziela, 18 lipca 2010

Warzywniak.

Matka do 2,5 - letniej córki:

- Matylda idę do warzywniaka. Kupić ci coś?

Matylda:

- Fasolkę i kalifiora!

Niemożliwe? A jednak. Matylda objada się fasolką, groszkiem , kalafiorem, brokułami. Wyjada tez zielone oliwki z sałatek, a dziś stwierdziła, że bób jest smaczny ;)

sobota, 17 lipca 2010

Święto Pana Pawła.

Impreza jeszcze czerwcowa. Wczesniej nie udało się zamieścić fotek ;)

Matyldziocha i wózek to jedność. Mógłby być przyrośnięty do jej rąk i wcale by jej to nie przeszkadzało.




Mięso z grila? Uwielbia! Szczególnie pałki i żeberka.



Młody przywdział całkiem elegancki kostium ;)







Cała banda rozbójników. Uwilbiam tę serię zdjęć. Mam i chyba z 10 :) Co jedno to lepsze ;)





Chłopaki grali w piłke, a dzieciaki latały im pod nogami ' tak dookoła, dookoła' jak to mawia Matylda.





I Leonsio. Tak było zimno, że młody prawie z wózka nie wychodził.

piątek, 16 lipca 2010

Koszałkowo.

U dziadków jest fajnie! Tyle atrakcji! A młody ma wszystko głęboko w.. nosie.. i tylko sobie kima..