Czasem widzę plusy mieszkania na tej naszej wsi. Mamy wkoło tyle jezior, ze naprawdę co rano zastanawiamy się, gdzie pojechać. Nasz dzień wygląda z reguły tak: wstajemy rano, na 9 przychodzi niania, o 10 jedziemy nad jezioro na 2 lub 3 godziny, i wracamy zanim się rozpoczynają upały na dobre. I tak kazdego dnia, kiedy nie pada. Szkoda tylko, że lato nie trwa u nas cały rok!
Hanka ze swoją ciężarną mateczką.
Kiedy mały śpi niania spaceruje z nim po lesie ;)
;)
sobota, 31 lipca 2010
piątek, 30 lipca 2010
+36
Podczas lipcowych upałów odwiedziliśmy dziadków w K. Mieliśmy jechać nad morze, ale temperatura w ceniu miała 36, w słońcu z 50. Podobno temperatura piasku w KOłobrzegu miała 52 stopnie. Zosaliśmy więc w domu. Przywdziani w stroje kąpielowe używaliśmy sobie PSIKUSIA do schładzania ;)
Dziadek z młodziakiem.
Matylda z psikusiem.
To był gorący weekend!!!!!!!!!!!
Dziadek z młodziakiem.
Matylda z psikusiem.
To był gorący weekend!!!!!!!!!!!
Słowotwórstwo.
Mamy z Matyldą taką niewinną zabawę. Na dwóch tacach rozsypuję kaszę mannę i rysujemy sobie. Tzn ja rysuję, mała z reguły przesypuje i broi. Ostatnio wyczaiła, że można przecież w całą tacę kaszy dmuchnąć i tym sposobem, dopiero_co_posprzatany_pokój utonął w drobnej kaszce. Matka się oczywiście na dziecko, ładnie mówiąc, zezłościła i powiedziała, że to ostatni raz. Wieczorem mała wzięła tacę, przychodzi do matki i patrząc tym słodkim wzrokiem kotka z shreka mówi:
- Magda pobawimy się w kaszannę?
No i jak tu dziecku odmówić ;)
- Magda pobawimy się w kaszannę?
No i jak tu dziecku odmówić ;)
czwartek, 29 lipca 2010
Misja.
- Gdzie jest łapa, gdzie jest łapa? -Matylda krzycząc przybiega do salonu.
- Po co ci łapa? {łapka na muchy} - pyta matka.
- Na oknie jest motyl i muszę go zabić!
-Zabić ? Dlaczego chcesz zabić motyla?
-Taką mam misję...
- Po co ci łapa? {łapka na muchy} - pyta matka.
- Na oknie jest motyl i muszę go zabić!
-Zabić ? Dlaczego chcesz zabić motyla?
-Taką mam misję...
Dzieciakom się zdarza.
Ostatnio Matylda posiusiała się w nocy do łóżka. Tata ją chwilę potem zgarnął i zabrał na kibelek. Pyta się Matyldy:
- Kochanie dlaczego posiusiałaś do łóżeczka?
- Tata nie wiesz? Dzieciom się tak czasami zdarza!
:)
- Kochanie dlaczego posiusiałaś do łóżeczka?
- Tata nie wiesz? Dzieciom się tak czasami zdarza!
:)
Kara i po ... karze.
Matka dała Matyldzie karę. Po jakmś czasie tata poszedł na rozmowę z dzieckiem i zakończył karę. Dziecko przychodzi do matki i mówi:
- Tata mnie odwolnił!
- Tata mnie odwolnił!
Kinderek.
Matylda wzięła czekoladkę kinder i mocuje się z otwarciem. Otworzyła, ale czekoladka jej się złamała. Woła matkę i mówi:
- Mama pomóż mi, bo coś mi się tu zginia!
;)
- Mama pomóż mi, bo coś mi się tu zginia!
;)
piątek, 23 lipca 2010
Podnosiwać.
Tata z Matyldą często bawią się w bujanie. Matylda kładzie się na kocu, tata łapie za 2 końce i ją buja. Matylda zawsze kiedy chce ,zeby tata ją pobujał przychodzi i mówi:
- Tata będziesz mnie podnosiwał?
;)
- Tata będziesz mnie podnosiwał?
;)
środa, 21 lipca 2010
Czy to raj?
Rodzina czteroosobowa.
Matka, ojciec, córka lat 2,5, i maleństwo niespełna dwumiesięczne.. Spaliśmy sobie dziś wszyscy do 8.30 rano..
Czy znalazłam się raju?
Matka, ojciec, córka lat 2,5, i maleństwo niespełna dwumiesięczne.. Spaliśmy sobie dziś wszyscy do 8.30 rano..
Czy znalazłam się raju?
wtorek, 20 lipca 2010
Grozić.
Mama coś mi tu grozi!!!!!
COŚ MI TU GROZI - po naszemu- coś mnie tu gryzie (w sensie uwiera, np but albo metka ) ;)
COŚ MI TU GROZI - po naszemu- coś mnie tu gryzie (w sensie uwiera, np but albo metka ) ;)
poniedziałek, 19 lipca 2010
Jest taka ulica. Miła, bardzo miła...
Generalnie fajnie jest mieć kawałek własnego podwórka w te tropikalne upały.
Co z tego, ze basen mały? Ponton się mieści!
I najlepsze z całodniowej zabawy. Wywrotka.
Ogólnie to do wyboru do koloru. Basen a w nim ciepła woda, szlauf i lodowata. Słońce, albo relaks w cieniu w namiocie. Żyć nie umierać!
I ciotka nasza ukochana zaciązona tez tam była.. Lowe.
Co z tego, ze basen mały? Ponton się mieści!
I najlepsze z całodniowej zabawy. Wywrotka.
Ogólnie to do wyboru do koloru. Basen a w nim ciepła woda, szlauf i lodowata. Słońce, albo relaks w cieniu w namiocie. Żyć nie umierać!
I ciotka nasza ukochana zaciązona tez tam była.. Lowe.
Lekcja pokory.
Scenka rodzajowa z zeszłego tygodnia.
Jest wieczór. Kładziemy się już spać. Ja leże, przy cycku Leon i Matylda w swoim łóżku:
Matka- Kochanie proszę się już położyć.
Matylda- Dobrze, ale jeszcze muszę nakarmić lalę niegryzącą (ulubiona lalka.)- I przystawia lalę do cycka...
Po jakimś czasie:
Matka- Już się najadła? Możesz juz spać?
Matylda- Jeszcze nie , bo przecież muszę ją rzucić na bareczek. Lala musi zrobić beku- beku mama wiesz?
Odbija lalkę i po jakiś 10 sekundach: Ojej kupa!!!! Choc kochanie mama ci pomasuje brzuszek...
Kładzie lalkę, rozbiera i masuje brzuszek. Mama podaj mi proszę pampersa tak na niby.
Matka podaje pampersa.
I jeszcze chusteczki, proszę!
Matka podaje na niby chusteczki. Już możesz się położyć?- pytam.
Tak tylko zmienię pampersa lalka zrobiła przecież kupę, zapomniałaś?!
Pampers zmieniony, lalka najedzona i odbita -Matylda leży. Tzn ledwo się położyła. Nagle wstaje tak szybko jakby w nią ktoś z procy strzelił i mówi- Ojej jeszcze jedna kupka? No widzisz mama sie troszkę pośpieszyła z tym pampersem.. Mama podasz mi nowego pampersa, bo lala znów robi kupkę!
Cała akcja trwała z pół godziny, aż w końcu lala była gotowa do spania. Leon zasnął za to po 10 min. W sumie nie daję się jej tak wykorzystywać na codzień i jak idziemy spać to spać. Jest jedna bajka (max. 3) i śpimy. Wtedy jednak role się odmieniły. Dziecko mi świetnie pokazało jak to jest, kiedy ona mnie o coś prosi, czegoś oczekuje, a ja zajmuję się młodym. Czesem mi się wydaje , że mój starszak, pomimo tego, że ma 2,5 roku, jest o wiele sprytniejszy ode mnie. Jedno jest pewne młoda mnie codziennie zaskakuje.
Jest wieczór. Kładziemy się już spać. Ja leże, przy cycku Leon i Matylda w swoim łóżku:
Matka- Kochanie proszę się już położyć.
Matylda- Dobrze, ale jeszcze muszę nakarmić lalę niegryzącą (ulubiona lalka.)- I przystawia lalę do cycka...
Po jakimś czasie:
Matka- Już się najadła? Możesz juz spać?
Matylda- Jeszcze nie , bo przecież muszę ją rzucić na bareczek. Lala musi zrobić beku- beku mama wiesz?
Odbija lalkę i po jakiś 10 sekundach: Ojej kupa!!!! Choc kochanie mama ci pomasuje brzuszek...
Kładzie lalkę, rozbiera i masuje brzuszek. Mama podaj mi proszę pampersa tak na niby.
Matka podaje pampersa.
I jeszcze chusteczki, proszę!
Matka podaje na niby chusteczki. Już możesz się położyć?- pytam.
Tak tylko zmienię pampersa lalka zrobiła przecież kupę, zapomniałaś?!
Pampers zmieniony, lalka najedzona i odbita -Matylda leży. Tzn ledwo się położyła. Nagle wstaje tak szybko jakby w nią ktoś z procy strzelił i mówi- Ojej jeszcze jedna kupka? No widzisz mama sie troszkę pośpieszyła z tym pampersem.. Mama podasz mi nowego pampersa, bo lala znów robi kupkę!
Cała akcja trwała z pół godziny, aż w końcu lala była gotowa do spania. Leon zasnął za to po 10 min. W sumie nie daję się jej tak wykorzystywać na codzień i jak idziemy spać to spać. Jest jedna bajka (max. 3) i śpimy. Wtedy jednak role się odmieniły. Dziecko mi świetnie pokazało jak to jest, kiedy ona mnie o coś prosi, czegoś oczekuje, a ja zajmuję się młodym. Czesem mi się wydaje , że mój starszak, pomimo tego, że ma 2,5 roku, jest o wiele sprytniejszy ode mnie. Jedno jest pewne młoda mnie codziennie zaskakuje.
Znów jezioro.
Daj mi go rączki...
a ja ci powiem kiedy będzie już za ciężki! - Tak zaczyna się nam każdy dzień. I wtedy starszak dopytuje się malucha jak mu minęła nocka i co się śniło ;)
Egipt? Nie, Polska!
Lato.
Pierwsze dziecko było jesienne, przy drugim podjęliśmy decyzję, że będzie letnie. Było tysiąc argumentów na tak. Dziecko się urodziło i najpierw było troszkę chłodno, a potem jak przyszły upały to 35 w cieniu. Tak źle i tak nie dobrze. Z młodym staram się wychodzić, ale nie za długo, daleko od słońca. Codzinnie rano jeździmy nad jezioro i wracamy póki słońce zacznie naprawdę mocno prażyć. Ah pieknie jest być na macierzyńskim w lecie!
Nasze ulubione jezioro i najlepsza na świecie plażka.
Nasze ulubione jezioro i najlepsza na świecie plażka.
niedziela, 18 lipca 2010
Warzywniak.
Matka do 2,5 - letniej córki:
- Matylda idę do warzywniaka. Kupić ci coś?
Matylda:
- Fasolkę i kalifiora!
Niemożliwe? A jednak. Matylda objada się fasolką, groszkiem , kalafiorem, brokułami. Wyjada tez zielone oliwki z sałatek, a dziś stwierdziła, że bób jest smaczny ;)
- Matylda idę do warzywniaka. Kupić ci coś?
Matylda:
- Fasolkę i kalifiora!
Niemożliwe? A jednak. Matylda objada się fasolką, groszkiem , kalafiorem, brokułami. Wyjada tez zielone oliwki z sałatek, a dziś stwierdziła, że bób jest smaczny ;)
sobota, 17 lipca 2010
Święto Pana Pawła.
Impreza jeszcze czerwcowa. Wczesniej nie udało się zamieścić fotek ;)
Matyldziocha i wózek to jedność. Mógłby być przyrośnięty do jej rąk i wcale by jej to nie przeszkadzało.
Matyldziocha i wózek to jedność. Mógłby być przyrośnięty do jej rąk i wcale by jej to nie przeszkadzało.
Mięso z grila? Uwielbia! Szczególnie pałki i żeberka.
Młody przywdział całkiem elegancki kostium ;)
Cała banda rozbójników. Uwilbiam tę serię zdjęć. Mam i chyba z 10 :) Co jedno to lepsze ;)
Chłopaki grali w piłke, a dzieciaki latały im pod nogami ' tak dookoła, dookoła' jak to mawia Matylda.
I Leonsio. Tak było zimno, że młody prawie z wózka nie wychodził.
piątek, 16 lipca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)