niedziela, 23 listopada 2008

Byłam u dziadków.

Cały tydzień. Bardzo długi tydzień. Albo nawet dłużej niż tydzień. Kto by liczył dni, kiedy czas płynie tak cudownie!!! W sobotę tydzień temu rodzice mnie zawieźli do babci Iwonki i dziadka Adama i zostawili.. Pierwszy raz w życiu.. Początkowo miało być do wtorku, ale na życzenie dziadków zostałam do niedzieli :)

Ależ było cudownie!! Spaliśmy do oporu, co chwila uczyłam się nowych rzeczy.. Ogólnie to leniliśmy się na maxa i cieszyliśmy sobą!!

Zdjęć mamy cały worek ;) I do tego wierszyki dziadka!!! Miut- malina ;*

No to mój pobyt u dziadków w pigułce ;)

Dzien przed wyjazdem do dziadków miałam szczepionkę. Po niej troszkę katarku i gorszego samopoczucia..


„Choroba”

Jestem taaakkkkaaaa chora
A jeszcze co chwilę wychodzą mi gile

„Mała lekarka”

Kupił tatik na chorobę leków mi bez liku
No i zaraz porozstawiał na babci stoliku
Jem, zajadam, i wypijam wszystko tak jak leci
Wyleczyłam oprócz siebie zabawkowe dzieci

Takim to sposobem z małą leków miarką zostałam lekarką


Ukochane gruszki ;)





Buju Buju było codziennie. Nauczyłam się nawet wychodzić z huśtawki sama! Phi.. tez mi trudność :)



Nic za darmo. Na wszystko musiałam ciężko pracować ;)





Po takim intensywnych zajęciach obowiązkowa drzemka. U boku dziadka oczywiście ;)



„Gratka”

Och co to za gratka
Jak ja kocham dziadka
A że miłość czuję
To go pocałuję




Z moim najlepszym kumplem misiem, który zawsze wiernie towarzyszył mi przy jedzeniu ;)

„ Śniadanko”

Nie ma takiej lalki
Ani nawet misia
Z którym ja śniadanka nie jadłabym dzisiaj


Kumple kumplami, ale wiecie..


„Zazdrość”

Miś u babci na kolanach
Przesiadywał dziś od rana
Gdy to Mati zobaczyła
Pięścią w nos mu przyłożyła ............ spadaj misiu


Pewnego dania dziadek przypomniał sobie ze idzie zima a my jeszcze nie mamy karmnika dla ptaszków i szybko go razem zamontowaliśmy!!



„Karmnik”


Dziadek dziś pod moim okiem
Na balkonie szybkim krokiem
Przyczepił karmnik
Nie byle jaki
By zajadać mogły się ptaki
Patrzę, a tu jak dla draki
Przyfrunęły złote ptaki...



Znalazłam sobie pyszną bułkę. takiego sucharka sprzed tygodnia. Ale pychotka to była! Do czasu oczywiście!! Schowałam ją gdzieś i za nic nie mogłam sobie przypomnieć gdzie jest??





„Sen”


Czego ja przez sen nie robię
Fikam sobie
Chodzę sobie
Wykonuję różne harce


Gdy tak raczkuję na wszystkie strony
Pod okiem czujnym babci Iwony
To noc na dworze
Deszcze, wichura
A ja w poduszki znów daję nura.


Nie są dla mnie straszne deszcze, a nawet śniegu płatki
Bo oprócz Anioła Stróża
Czuwają nade mną jeszcze dziadki






Moje ukochane miejsce w całym domku. Sypialnia. Wielkie łóżko zabezpieczone z każdej strony, żeby nie było BAM. Parapet i okno w zasięgu ręki... Czego można chcieć więcej??

Tu kapeluszowe królestwo ;)



O tak! nauczyłam się tez wchodzić na łózko. Mówię wam- nic trudnego!!


KOcham cię Babciu!!!!!! Kocham Cię Dziadku!!!!

3 komentarze:

babcia Iwonka pisze...

było bombowo superacko
my Cię też bardzo kochamy

Matylda pisze...

:*

ciotka Ewelcia pisze...

zazdroszcze troszke..troszke bardzo..