piątek, 25 grudnia 2009

Wigilia 2009.

Ale wczoraj miałam wspaniały dzień! Cały dzień wszyscy gadali, że przyjdzie do mnie Mikołaj. Tak nie mogłam go doczekać, że aż wyszłam na spacer z babcią i mamą, i wózkiem, i lalą Zuzią, żeby go poszukać. I jak już się zrobiło ciemno to zadzwonił dzwonkiem.. Był wielki i przerażający, ale trzymałam się dzielnie ;) I się go nie bałam, i babcia się nie bała, i dziadek się nie bał, i tata się nie bał, i mama się też nie bała. I swoje renifery zostawił na dachu... I przyniósł wielki worek z prezentami... Ja dostałam najwięcej!!! Wiadomo najgrzeczniejsza byłam ja w cały roku.. W liście do więtego MIkolaja co prawda było tylko zamówienie na LIZAKI I LALKI, a ja dostałam dużo więcej!

Dla bezpieczeństwa jednak prawie całą wizytę Mikołaja miałam zatkane uszy..




A to nasz uroczy Mikołaj ;)





O Noddy! Ale podobny!- krzyknełam ja go zobaczyłam hahaha



Jest i lala.





I przy jedzonku. Wiadmo, ze ja wszystko sama!




Wesołych świąt wszystkim podglądaczom! No może prawie wszystkim. Bez wytykania palcami.

Matka moja nie była by sobą bez małej złoścliwości od rana ;)

;*

Brak komentarzy: