niedziela, 28 czerwca 2009

Go-głąb.

-Mama pac!

- Gdzie mam spojrzeć?

- Go-głąb!

- Słucham?

- Go-głąb o tam!

Matkę zamurowało, bo całe życie był pak (ptak), a tu ni z gruszki ni z pietruszki gołąb się pojawił..

;)

Dawno nas nie było.

Jak to się stało, że mamy na blogu takie zaległości? Sama nie wiem. Matka co prawda roboty ma troszkę więcej, ale bez przesady.. To się chyba prokrastynacja nazywa. Nie wiecie co to takiego ot proszę - inaczej mówiąc syndrom studenta. Matka zasypia ze mną na luzaku o 21.30. Najpierw czytamy baje, które ja sama wybieram, ciotka Justyna śpiewa nam kołysanki (Puchowe kołysanki- serdecznie polecam!)- juz wtedy atmosfera jest troszkę senna.. potem gasimy światło, smyranko po plecach i wtedy już odpływam, a matka ze mną! Na moim mini łózeczku! Tzn łóżko jest całkiem wielkie, ale nie jak się ma 178 cm wzrostu ;)

Mamy mnóstwo zaległości. Trzeba będzie się zabrać za aktualizację. Ile ja gadam już!!! Hohoho..

Do szybkiego.

Buzia

sobota, 13 czerwca 2009

Ciastolina c.d.

W domu na ciastolinę odruch wymiotny mam. U dziadków za to to już zupełnie co innego!





































Teraz to ja dopiero odkrywam pasję!!

;*

piątek, 12 czerwca 2009

Babcia Lotos i inne historie... ;)

Wybraliśmy się na grilla. Ot tak. Zapowiadali burze, ale postanowiliśmy ją przechytrzyć. Poza tym okazja była niepowtarzalna. Z Warszawki przyjechał Antoś zwany przez ze mnie KO-KA.

Się działo mówię Wam!!

No i dobra przyznać się muszę. Do tej pory miałam 2 babcie. Babcia Iwonka z Koszałkowa i Babcia Gienia z klatki obok. Teraz dołączyła do nich jeszcze babcia LOTOS! Ależ mi się ten pseudonim podoba! Co prawda jest to prawdziwa babcia Antka, a moja taka jakby przyszywana, ale co tam! Babcia to babcia!

Na początku wszyscy TAM obecni próbowali nam przemówić do rozsądku, że na grządki wchodzić NIE WOLNO. Wszędzie możemy, ale na grządki NIE! I ten zakaz jak się później okazało był gwoździem do trumny...



Dlaczego najlepsze, największe i najczerwieńsze czereśnie rosną tak wysko, że ja do nich nie sięgam?



Na całe szczęście okazało się że u Babci Lotos też są schody! Jeden co prawda, ale schodek to schodek! Ależ mieliśmy ubaw z KO -KA! Do góry i na dół, do góry i na dół..







I nareszcie przyszedł ten moment. Znudził nam się schodek.. I przypomiało się, że nie możemy na grządki... Bo tam sałata.. koperek.. buraki.. marchewka.. rzodkiewka i inne..








Babcia Lotos w pewnym momencie się poddała..



A my mieliśmy świetną zabawę!









W końcu tata zlitował się i narwał mi tych najlepszych i najczerwieńszych..



A na koniec jak już nie było co broić, to znów wróciliśmy na schodek :)





WIELKI SOCZYSTY BUZIAK DLA KO-KA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 7 czerwca 2009

A-dam, A-dam

- Matylda jak ma na imię twój dziadziuś?

- A-dam

- A jak ma na imię twoja babcia?

- A-dam

- A jak ma na imię twoja mama?

- A-dam..

... Bo liczy się tylko dziadek Adam..

;)

piątek, 5 czerwca 2009

Mama..Pan...Cy...

Pojechaliśmy nad jezioro. Wysiadam z samochodu i mówię:

- Mama! Pan! Cy! - i pokazuję trzy paluszki.

Matka moja patrzy, a na ławce 3 facetów siedzi...