wtorek, 31 sierpnia 2010

Salon meblowy.

Nie wiesz co zrobić z dzieckiem, bo rozpiera je energia?

Nie masz pomysłu na zabawy? Zabierz je do salonu meblowego!

łikend spędziliśmy w Trójmieście. Troszkę chcieliśmy pochodzić po salonach meblowych i sklepach wyposazenia wnętrz. Wydawało się troszkę trudne, bo dzieciaki były z nami. Nic bardziej mylnego! Młody w chuście, więc problem zaden. Jak był marudny to dostal na ławeczce cyca i dalej w drogę. Matylda odnalazła się tez świetnie! Pewnie panienki sprzedawczynie nie były za bardzo zadowolone z biegającego dookoła dziecka.. ale cóz.. Przynajmniej miała zajęcie ;)

Latała jak szalona między wszytskimi sofami i nie wiedziała na którą wskoczyć i się rzucić.. Za duzy wybór ;) W salonie łazienek wyszła z niej dusza czyściocha. W każdym kranie myła ręce, a pod każdym prysznicem włosy, paszki...

Bardziej się wciągnęła w te meble niz my! Cięzko ją było wyciągnąć ;)

A przy okazji pokażę wam sofka, którą koniecznie musimy mieć w naszym nowym domu. Zajebista jest bez dwóch zdań! Najbardziej marzy nam się taki naroznik 3m x 3m, ale do tego musimy przebudować salon troszkę, bo chyba jednak się nie zmieści... {siedzisko szerokie na 125 cm - ahh kocham ją !!!!!} Jak widać ten model składa się z modułów, które można sobie dowolnie składać. Model Exit - producent Flair. Zajebista jest!!!! I co najfajniejsze - wcale nie droga.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Przedszkole.

1 września zbiliża się do nas wielkimi krokami....

Mamy we wsi 2 przedszkola. W obu zaplanowano remont na wakacje.. Cały lipiec stały puste, bo.. nie było jeszcze pieniędzy unijnych na remont. Przyszły pieniądze, trzeba było zrobić przetarg na wykonawcę. Jak już wybrali wykonawcę, to decyzja uprawomacniała się 2 tyg..

1 września tuz tuż, a w naszym przedszkolu kują ściany.. Podobno wymieniają wszystkie drzwi, remontują toalety i leżakownie. W piątek zadzwonił do mnie telefon:

-Dzień dobry ja z przedszkola, czy jest Pani w stanie zapewnić dziecku opiekę na 3 dni?- zapytała kobieta jakaś {dosłownie}. Musiałam się chwilę zastanowić o co biega jakie przedzkole i jakie dziecko.. Swoją drogą, rozumiem, że kobita telefonów musiała wykonać ze 100, ale mogła się chociaż przedstawić..

Oczywście domyślacie się, że żadnego zebrania dla rodziców nie było. Żadnej informacji. Listę z wyprawką i z grupami powiesili w czwartek 26 sierpnia. A weź się jeszcze do tego przedszkola dodzwoń... Nikt nic nie wie. Czeski film. Do tego o jakimś dniu otwartym zapomnij. Nie ma opcji żeby pójść z dzieckiem i pokazć mu co i jak. Przecież po co?

Tak więc nasz przedszkolak wyrusza w przygodę swojego życia dopiero 6 września w poniedziałek. O ile się nic nie zmieni do tego czasu... A tymczasem pościel zakupiona, piżamki też i to by było na tyle.. Tydzień jeszcze mamy resztę się kupi ;)

ps. przychodzi ostatnio niania z małą ze spaceru i mówi:

- Pani Magdo na przedszkolu wisi lista co trzeba dzieciom przyszykować. m.in. kapcie wiązane..

Ja sobie myślę, kurdę, jak to wiązane? Po pierwsze kupiłam juz na rzepy. Po drugie chyba nie spotkałam się nigdzie z kapciami wiązanymi. Po trzecie kto będzie te kapciuszki trzylatkom wiązał? Pani? Mają jedną na etacie specjalnie do wiązania kapciuszków? Bzdura jakaś...

Idę do przedszkola spisać listę a tam napisane:

- teczka (wiązana)
- kapcie (NIEWIĄZANE)

PS z tego miejsca pozdrawiam naszą nianię ;)

niedziela, 29 sierpnia 2010

Wygodnicka.

Matylda dziś w nocy obudziła się i chciała do naszego łóżka. Tzn chciała się położyć koło mamy.

Weszła i mówi:

- Tata wyjdź stąd, bo mi przeszkadzasz!

;)

piątek, 27 sierpnia 2010

Piaskownica.

Kto by się bawił w piaskownicy, kiedy mozna sobie zrobić piaskownicę obok. Zaraz bliziutko na trawniku ... o dziwo sąsiadki siedzące na ławce obok nie protestowały...







;)

czwartek, 26 sierpnia 2010

Szczecinek

Wybraliśmy się kilka dni temu do Szczecinka. Na króciutko, w odwiedziny do Agnieszki, która lada moment miała urodzić. Matylda jak zwykle interesuje się tylko wózkiem. Dobrze, ze chata w miarę duza to mogła jeździć z pokoju do pokoju ;)



Agniecha (9 miesiąc ciąży ) z Leonem.



Młoda jakby mogła to by nie jadła, nie piła, tylko zjeżdżała... Zabawa bez końca.






Fabian!

Dziś przyszedł na świat mały Fabian. 3120g i 55 cm. Czarny jak... mama jego ;) Buziaki i gratulacje dla rodziców ;)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Bunt trzylatka

Bunt trzylatka zapukał niedawno do naszego domu. Po cichutku wszedł chyba przez lufcik w oknie i teraz juz ciszy w naszym domu nie zaznasz.. Matylda weszła mi w jakieś okropne stadium histerczne. Nie słucha się zupełnie. Ale nie słucha to jedno. Ona po prostu nie słyszy co się do niej mówi. Na wszystkie prośby i polecenia reaguje odpowiedzią NIE! Ataki histeri, krzyku, płaczu {bez łez oczywiście} i tupania nogami mamy na porządku dziennym.

Poza tym jest grzeczniutka, titu pitu, proszę, dziękuję. Humorki potrafią się jej zmieniać co minutę. Raz idzie umyć zęby, a jak dojdzie juz do łazienki, to juz z krzykiem na ustach wyskakuje, że nie chce myć zębów. Chce czytać bajki, albo zjeść parówkę... Przynoszę jej parówkę , a ona już chce jogurcik. Ostatnio wyczaiła, że skończyły się actimele i teraz co jej się przypomni to urządza histerię, bo ona "chce actimela!" Chce i koniec!

Młody jeszcze żyje, ale żywot ciężki ma z taką siostrą. Ale spokojnie już niedługo dorośnie i odda jej podwójnie ;)

A póki co my trzymamy się twardo. Jak atak histerii to prowadzimy ją do drugiego pokoju i wychodzimy. Widowni jej nie urządzamy. Popłacze troszke, pokrzyczy i przychodzi do nas sama. Szczerze to się dziwię, że nikt z sąsiadów nie zadzwonił jeszcze na policję...

Ktos wie ile będzie trwał ten bunt trzylatka? Rok? A potem wejdziemy w fazę buntu czterolatka?

Mała Miss

Zgłosiliśmy Matyldę do konkursu Małej Miss. W życiu bym na taki pomysł nie wpadła, gdyby nie teściówka, która dość długo wierciła nam dziurę w brzuchu. Już w zeszłym roku namawiała, żeby ją zgłosić, ale wtedy przeszło bokiem. W tym roku zgłosiliśmy ją dla spokoju. Zdjęcie na konkurs wybrał tata. Jak dla mnie to bez szału. Poza tym głosować na dzieci mozna tylko przez wysyłanie smsów za 1,22 z vat. I mam wrażenie, że właśnie odbywa się jakiś wyścig między rodzicami. Nie wierzę w to, że nagle czytelnicy Głosu Pomorza przeglądają na internecie 400 zdjęć dzieciaków i głosują na swoich faworytów. Coś mi się wydaje, ze to raczej rodzice używają służbowych telefonów :) Matylda moja piekna jest. My to wiemy i nie wydam 2 tys zł, zeby moje dziecko pokazało się na jakiejś scenie i dostało maskotkę. Miską to ona jst i bez takich konkursów :)

Dla ciekawskich link, pod którym mozna zobaczyć wszystkie dzieci i zagłosować na swojego faworyta. KLIK Właśnie sprawdziłam ze moje dziecko (nr 266) 60 głosów ma! Wow! Pierwsze miejsce póki co 3900 ;)

ps Juz nie 2 tys a z 5 tys trzeba by wydać, żeby dziecko wygrało :) Głosowanie trwa jeszcze tydzień i pewnie do 7 tys głosów dojdzie ;)

Zdjęcia małej nie umieszczam. Jak kto ma ochotę to znajdzie ;)

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Laura i Olimpia.

Kiedyś było tu mnóstwo dzieciaków. Teraz większość z nich mieszka zagranicą. Reszta wyprowadziła się. Zostali rodzice. To teraz takie troszkę emeryckie osiedle. Są na szczęście 2 dziewczynki, z którymi Matylda moze się pobawić. Laura i Olimpia ;)





Pet Shop rządzi!



Babcia z Leonem tez się bawi ;)





Matka 10+, albo nawet 12+



I dziadek podglądający nas z wysokości..

19 stopni.

Wybraliśmy się nad morze. Z Koszałkowa bliziutko już. Wyglądnęłam przez okno, a nad morzem chmury. Weszliśmy w kamerkę online, na plaży nie za dużo ludzi, ale dopiero 9 rano była. Pogoda na stronie mielno.net pokazywała 19 stopni. Oh idealna pogoda na nadmorski spacer! I jeszcze przed wyjściem mama mówi do mnie:

- Zabiesz kurtkę! Bo z tą pogodą to różnie..

Dojeżdzamy do Mielna, a tam 29 stopni.. żar leje się z nieba... Zeszliśmy na chwilę na plażkę, a tam tłumy opalające się. My za to w długich spodniach i bez stroju.

A woda w morzu ze 20 stopni!!







Ah Śmiesznie było :)

Bakterie.

Mama ten samochód nie działa, bo nie ma bakterii!!!!

:)

sobota, 21 sierpnia 2010

Leon ma już 12 tygodni!

Młody miał dziś szczepionkę. Na 12 tygodni waży 7500..nie wiem jaki długi jest, ale ciuszki nosi już 74. Rośnie jak na drożdżach!

Bałtyk.

Za blisko morza mieszkamy. Zdecydowanie za blisko. Dlatego też w tym roku na plaży byliśmy... nawet się nie przyznam ile razy... W końcu trafiła się okazja. Musieliśmy jechać do Słupska wyrobić młodemu paszport. We wrześniu planujemy wyjazd i dokument okazuje się niezbędny. Nie wiedziałam jednak, że teraz na paszport dla dziecka czeka się 7 dni (tylko) i do tego paszport tylko na rok jest ...

W kazdym razie jak juz byliśmy w Słupsku, to do Ustki rzut beretem. Wybraliśmy się więc. Matylda szalała po plaży jak młody labrador. Jakby pierwszy raz w życiu piasek widziała...

Fajnie było.. Ogólnie lubię morze i plażkę.. Szczególnie przed zachodem słońca..





piątek, 20 sierpnia 2010

Misce.

Mama nie kładź się, bo tu nie ma misca!

To kolejne z moich ulubionych słów Matyldziochy

;)

czwartek, 19 sierpnia 2010

Chusta.

Sprawiłam sobie, a raczej młodemu, chustę. Wybierałam długo i poszłam w wiązaną elastyczną. Młodemu chyba w niej całkiem wygodnie. Mnie jeszcze wygodniej. Dobrze jest wyjść z dzieckiem na zakupy i nie być ograniczonym wózkiem. Ostatnio poszłam na zakupy do Polo Marketu i... utknęłam w kasie, bo wózek mi się nie zmieścił. Zwała jakaś. Kto wymyślił zeby robić takie wąskie przejścia?

środa, 18 sierpnia 2010

Tajemnica.

Niania nasza miała ostatnio urodziny. Nic Matyldzie nie mówiłam, ale wstałyśmy rano, skoczyłyśmy do Netto na zakupy. Kupiłyśmy kawałek pysznego ciacha, który miał nam posłuzyć jako tort. Wróciłyśmy do domu, przynosząc jednocześnie prezent dla niani. Poprosiłam śłubnego o zapakowanie go. Bartek zatrudnił do pakowania Matyldę. Wszystko szło bosko. 5 minut przed przyjściem niani zawołałam Matyldę do kuchni, pokazałam jej tort ze świeczką i powiedziałam , że mamy dla niani niespodziankę, ale to tajemnica i nic ma jej nie mówić.

- Tajemnica. - powtórzyła Matylda.

Tylko niania zapukała do drzwi, a Matylda szybciutko poleciała i krzyczy:

- Nianiusia ! Nianiusia choć szybciutko! Mam dla ciebie niespodziankę! - i ciągnie zdezorientowaną nianię za rękę do pokoju - zobacz tam jest dla ciebie prezent, widzisz? ! A w kuchni mama ma torta ze świeczklą wiesz?! A prezent ja pakowałam z tatą dziś rano wiesz?! A to nasza tajemnica..

;)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Mała spryciula.

Po akcjach z serii zjem loda i dostanę czekoladkę, Matylda wpadła na lepszy pomysł. Wchodzę do pokoju, a tam jakby piorun strzelił - taki bałagan. Wszystkie ksiązki, a ma ich ze 140 rozwalone na podłodze.

- Co robisz Mati?

- Nabałaganiam, a potem pospsiątam i dostanę czekoladkę...

niedziela, 15 sierpnia 2010

Tadek Niejadek.

Czasami zastanawiam się czy z moim starszym dzieckiem jest wszystko w porządku. Pytam się jej ostatnio z czym chce naleśniki: z czekoladką, dżemikiem czy serkiem. I co wybrało moje dziecko?!

- SEREK!

Twaróg znaczy się!

Dziwy jakieś..

sobota, 14 sierpnia 2010

Malklefka

Matylda gada generalnie jak stara. Ma jednak kilka słów które ciagle przekręca. Malklefka {marchewka} to moje ulubione ;)

niedziela, 8 sierpnia 2010

Czapka.

Ciekawa jestem jak to jest u innych młodych mam. Czy Wy wszystkie zakładacie dzieciakom czapki w lecie? No mieszkam na wsi. Wiem. Młody urodził się pierwszego czerwca i od tamtej pory do teraz miał czapkę na głowie może z 5 razy. Jak już zimno było na maxa.

Pierwsze zwróciły mi uwagę położne w szpitalu, że należałoby młodemu czapeczkę ubrać, bo... no właśnie. Nie wiem co, bo nie za bardzo słuchałam. Pamiętam tylko, że za oknem było palące słońce, a w sali stopni ze 30. Ja byłam cała mokra i młody też. Więc po co czapka?

Po 7 dniach młody wyszedł na pierwszy spacer i od tamtej pory zaczęła się prawdziwa gehenna. Sąsiadki wszystkie jak jedna zwróciły mi uwagę, że "jakto ?! dziecko bez czapki?!" Więc i ja im do znudzenia to samo "a Pani to gdzie ma czapkę?!" "ja to co innego.." No faktycznie co innego. Bardzo wścibskiego.

Na spacerze tez nie jedna przemiła pani zwróciła uwagę, że dziecko bez czapki. Matko takie małe dziecko! Nad jeziorem! Bez czapki! A my w cieniu lekko z 30 stopni mieliśmy...

Raz mi któraś z sąsiadek powiedziała: Pani to tak odważnie wychowuje swoje dzieci. Hartuje je... I tego nie kapuję.. Komplement byłby to zapewne, gdybym dziecko zimą do przerębla wrzuciła. Ale czy naprawdę można nazwać hartowaniem zwykłe nie_ubieranie dziecku czapki? I to kiedy na dworzu jest 30 stopni, a maluch leży w głębokim wózku?

Chętnie zaprosiłabym wszytskie te panie, które raczyły mi uwagę zwrócić, żeby położyły się choć na chwile do tego głębokiego wózka. Przecież tam ani sekundy wiatru nie uświadczysz..

Najlepszy numer był jak któraś z łaskawych sąsiadek raczyła donieść o tym jakże nieodpowiedzialnnym zachowaniu z mojej strony do mojej teściowej. Ponieważ mieszkamy w tym samym bloku wcale nie było trudno ;) A teściowa moja, nie da się ukryć, autorytetem w sprawie dzieci jest, w naszym mieście, niewątpliwie najwięszym i najlepszym. I co? A no okazało się, ze bez czapki można. A nawet trzeba. I że to tylko u nas w Polsce taka moda, że to dziecko nie dość że w czapce to jeszcze body, kaftanik i śpiochy.. Bo to małe jest i marznie.. A dziecko w potówkach od stóp do głów..

Jak dla mnie mogłyby nie istnieć żadne ciuchy dla takich maluchów tylko body. Zarówno Matylda , jak i Leon na początku tylko w bodziakach. I z krótkim i z długim rękawem. Mam dla młodego pół szafy ciuchów, ale nosimy w sumie tylko bodziaki. Jak trzeba się ładnie ubrać to przywdziewam mu coś eleganckiego, ale kiedy tylko pojawia się okazja to ściągam to. Patrzę na te moje maluchy troszkę pod moim kątem. Wydaje mi się ze jak mi jest gorąco, to jemu też. Nie może być chyba inaczej, kiedy za oknem 28 stopni , tak jak dziś...

A wracając do tych nieszczęsnych czapek to oczywiście bez przesady. Matylda ubiera czapkę kiedy jest taka potrzeba, czyli praktycznie codziennie. Ale ona siedzi na placu zabaw, albo w jeziorze w pełnym słońcu, więc w tym wypadku zrozumiałe jest ze małą łepetynę chronić trzeba.

Ot tak mnie coś dziś wzięło. Nie wiem. Może dlatego, że młody ma juz 2,5 miesiąca, a dziś na spacerze, jakiś bardzo miły babsztyl raczył zauważyć, że dziecko bez czapki...

sobota, 7 sierpnia 2010

Z ostatniej chwili!

Młody zamienia juz uśmiechy, w śmiechy na głos! Robi się w domu wesoło!

Pies Pawłowa.

Matylda generalnie je mało słodyczy. Chciałabym, żeby jadła jeszcze mniej, ale chyba się nie da. Generalnie przyjęło się, że słodkie frykasy dostaje najczęściej w nagrodę za coś. Np jak zje cały obiad to dostanie loda... Ostatnio chyba jednak sprawy posunęły się nieco za daleko , bo Matylda mówi:

- Jak zjem loda, to dostanę w nagrodę czekoladkę...

;)

Zoo

Wyprawa do zoo w tym roku zaliczona. jakimś cudem zdjęć za dużo nie ma.. Tzn w ogóle nie ma. Tylko to jedno..

Dzień bez malowania...

... to dzień stracony!

Z pozdrowieniami dla Zuzi!

.. która przyjechała do nas w odwiedziny z drugiego końca Polski ;)

piątek, 6 sierpnia 2010

Golasy.

Matylda, kiedy tylko nikt nie widzi, podszczypuje młodego, albo zgniata mu rączkę, albo ma jeszcze tysiąc innych pomysłów jakby go tu skrzywdzić. Ostatnio mówi do matki:

Jak Leonik będzie duzy to będziemy sobie na zmianę krzywdę robić..

Wielkie lowe..





czwartek, 5 sierpnia 2010

Nowości zaległości.

Wzięłam wczoraj aparat do reki chcąc popstrykać jakies fotki, a tu niespodzianka. Okazało się , ze mam w nim zdjęcia z całego miesiąca! Troszkę popracowałam z nimi i proszę. Są.

Koczała z 16.07. w te upały nad jezioro jezdziliśmy dopiero o 19 ;)














środa, 4 sierpnia 2010

Ała!

Ała !!! Mama nie kładź się na moją nogę, bo mnie ZACISKASZ!!!

Urodziny dziadka Leona.

W niedzielę obchodzilimy urodziny teścia. Pogoda dopisała. Młody praktycznie całą imprezę przespał. Młoda za to wykorzystała sytuację, że trafiła na wieś i na zmianę kosiła trawę i jeździła traktorem.













;p

Michaś.

Odwiedził nas ostatnio Michaś.







:)

wtorek, 3 sierpnia 2010

Polska mowa trudna mowa.

-Mama ROZPIĄDZIESZ mi tutaj, bo nie mogę?

{rozepniesz}

Nie kapuję. Skoro mówi się usiądziesz, dlaczego nie można powiedzieć rozpiądziesz?!


;)

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Pematura..

Mama?! Jaka jest dziś PEMATURA?

{temperatura}

;)

niedziela, 1 sierpnia 2010

2 misiące Leona

Młody ma już 2 miesiące. W ten radosny wiek wszedł w rozmiarze 68. Rośnie jak na drożdzach. Z dnia na dzień jest coraz cięższy. Waży już 7 kilo! Matylda na 2 miesiące miała 5,380 więc różnica jest niemała. A w sumie jedno i drugie na piersi tylko...

Młody spokojniutki jest jak aniołek. Oczywiście wiadomo, że jak napisałam oficjalnie coś takiego dziś to od jutra młody zamienia się w czorta ;) Już na szczęście minęły, te napady płaczu, ktore miewaliśmy. kto to wie czy była to kolka czy nie... Młody raz śpi cały dzień, następnego dnia nie śpi wcale.

W sumie pogoda nam się zepsuła, ale to i dobrze, bo dzięki temu zaczęliśmy postępować z nim nieco systematyczniej. Przynajmniej kąpiel ma codziennie ok 20 i teoretycznie o 20,30 juz śpi.

Młody uśmiecha się coraz bardziej świadomie. Czasem nawet zdarzy mu się zaśmiać na głos ;) Najczęściej uśmiecha się do młodej, choć ta, kiedy tylko moze stara się mu jakąś krzywdę zrobić. Tu przytula, niby wielkie lowe, a tu go podszczypuje.. No nic to. Młody pała do niej miłością wielką.

Ogólnie to mam wrażenie , że Matylda jakoś szybciej szła do przodu z tymi wszytskimi postępami. Młody ogólnie ma lenia. Pewnie wie, że w zyciu się jeszcze napracuje więć póki co leży i odpoczywa..

Co lubi?


  • Noszenie na rękach lubi na pewno. Choć w sumie nie na rękach, ale przewieszony przez bark.

  • Cycać. Tak lubi. Matylda uwielbiała, bo czy głodna czy nie cycka w buzi trzymać uwielbiała. Młody za to jak nie jest głodny to nie jst nim zupełnie zainteresowany.

  • Spać na brzuchu! Oj tak!

  • Wydaje mi się ze nie ma dla niego znaczenia czy wędruje w chuście, czy w wózku.


Czego nie lubi?


  • Witamin nienawidzi. I nie wiem czy juz o tym pisałam, ale wydaje mi się, ze ani razu nie dostał pełnej dawki. To wszystko przez to ze te witaminy są wiciskane z kapsułek. Zawsze mam od nich całe palce uwalone.. Jak bym nie otwierała to chyba nie da się zaaplikować całości do buźki tak, zeby się przy okazji nie wymazać.

  • Kąpać się nie lubi.

  • Samochodem chyba też póki co nie przepada jezdzić.


Co potrafi?


  • Całkiem ładnie trzyma juz główkę.

  • W miarę podnosi juz głowę na leżaka.

  • Kręci główką na lewno i na prawo.


I to było chyba na tyle.

Jeszcze fotek kilka dla przypomnienia:

PO urodzeniu:



Tu ma miesiąc:


I teraz, 2 miesiące: