środa, 29 lipca 2009

Fakt autentyczny ;)

Wierszyki Matyldy z tomiku „ ja gadam”

„ Sram, czyli rozmowa z babcią”


Wnuczko moja co tak śmierdzi
Co ja tam w pampersie mam

„Babo SRAM”

Babci aż opadła szczena
Na szczerości me wyznanie
Myślałam, że jak siedzi, to już nie wstanie.
hahahahaha

Kap, kap


Kap, kap czyli coś o pogodzie, a raczej nie_pogodzie


Idę ja na spacer
Babcia też to powie
A tu kap, kap, kap
Kapie mi na głowę

Choć mówili w TV-i
Że słońce zaświeci
Drugi dzień u babci
I drugi raz od rana woda na głowę mi leci

Niech się już tu kończy
Pora ta deszczowa
Bo ja już opalać jestem się gotowa

wtorek, 28 lipca 2009

Urodzinki matki mojej.

Były ostatnio.

W planach był biwak.... Wiadomo.

Bo my taką ałtdorową rodziną jesteśmy, ale niestety pogoda nie dopisała.

Zostaliśmy więc w domu. Biwakujemy za to teraz w tygodniu ;) Zawsze wtedy kiedy słonko świeci ;)

PS. To jest ciągle ta sama impreza (pomimo zmiany odzienia przeze mnie). Nie zapomnijcie , ze odstawiamy pampersy!!













PS 2- bo liczy się tylko Adam.
;*

Wizytacja Cio-ci A-gi

Ciotka Aga zrobiła nam niebywałą niespodziankę i niespodziewanie przyjechała ;)

Korzystając z okazji, że nie pada, od razu po 17-tej pojechaliśmy nad jezioro. Najładniejsze i najczystrze w okolicy.

Tak się przynajmniej wydawało.

Okazuje się jednak , że elegancko grasuje w nim gronikowiec ;(.

Ale o tym dowiedzieliśmy się już po fakcie.

Brrr









I tu nie dziwota, że wszyscy są ubrani i tylko ja na golasa ;) Same zmarźluchy w tej mojej rodzinie!!



;*

sobota, 25 lipca 2009

Dla mamy mojej...

Urodzinowe żyj Nam sto lat!!!!

:*

środa, 22 lipca 2009

Biwakowo

Obiecane fotki. Z małym poślizgiem, ale są :)

Dla stęsknionych ;)



Z mamą.



Powędkujemy?



Matko. Znowu każą się uśmiechać!



Tata wędkuje a ja mieszam w wiadrze ;)



Chlup-chlup



Wspólne wędkowanie.





A tu bardziej biwakowanie jak wędkowanie.



Wiecie jak to jest. Jedni jadą na biwak, a inni na ... piwak ;p



Pampersa juz nie potrzebuję!!!!!

--- przynajmniej na biwaku---



;*

poniedziałek, 20 lipca 2009

Po biwaku.

Juz tyle dni po biwaku, a u nas na blogu cisza. Zdjęcia zgrane do kompa, ale nie obrobione. To się właśnie nazywa lenistwo. Totalne lenistwo. Może dziś matce mojej uda się zasiąść do kompa.

Może się uda, a może się nie uda ;)

Pobiwakowy bilans:

Sobota:

Siku w naturze 8 razy.
Zurzytych pampersów 1 szt w nocy tylko.
Zmoczonych gaci 2 szt.

Ogólny bilans na +

Z odchodzeniem od pampersów idzie nam coraz lepiej, choć przy niani wolę do pampka narobić. Ot kaprys taki.

piątek, 17 lipca 2009

Spontan.

Wczoraj o 17.30 rodzice już byli po pracy. Mieliśmy jechać nad jezioro - chlup chlup, ale w sumie podczas pakowania stwierdziliśmy, że może pojedziemy pod namiot?! Akurat ktoś tam ze znajomych nad jeziorem siedzi... Dwie minuty później mieliśmy już spakowane ciuchy, żarcie dla mnie, pampersy, namiot i jeszcze kilka pierdułek. Jeszcze do netto na zakupy i godzinę później namiot juz rozbity był ;)

Aparatu nie zabraliśmy, bo tata stwierdził " po co ci aparat", zresztą i tak już ręki matka moja nie miała, żeby zabrać ;)

Dziś musieliśmy przyjechać, bo rodzice do roboty, ale o 17 już siedzimy w samochodzie i wracamy nad jezioro! Póki jeszcze słonko świeci i ciepło jest!!

Udanego weekendu!!

PS Dziś już zabieramy aparat, bo bieda ze zdjęciami u mnie na blogu ostatnimi czasy...

BUziaki

czwartek, 16 lipca 2009

Zoo

Kurde byliśmy w zoo.

Mini zoo w Człuchowie.

Jeździłam na koniku.

Na imię mu Fredzio było.

I pojechaliśmy potem nad jezioro, choć pogoda nie była za ciepła. I była z nami babcia Iwonka. I zrobiliśmy 200 zdjęć...

I coś się skiepściło... i po dniu pełnym przygód trzeba było sformatować kartę z aparatu, a wraz z nią poleciały wszystkie zdjęcia...

No trudno. Nie poznacie Fredzia, drodzy Państwo ;(

środa, 8 lipca 2009

U dziadziusia. Pszczółka.

We wtorek matka moja pojechała na zakupy do Koszałkowa, a ja przy okazji skorzystałam na tym i cały dzień spędziłam u dziadziusia Adama. A u dziadka jak u dziadka zabawa na całego. Ani chwili wytchnienia! Dziadziuś przygotował mi pszczółki!

Let's have fun!!




PS. Nie pytajcie dlaczego pszczółki. Sama nie wiem ;)

;*

poniedziałek, 6 lipca 2009

Zapraszam na lo-la

Zapraszam wszystkich na lo-la!!

Uśmiech proszę!



:*

Ola .. chlup.. chlup i inne historie.

Godzina 17 wybiła. Rodzice po robocie i co robimy? Jedziemy nad jezioro! Obowiązkowo! Nie pada więc trzeba skorzystać!





Pochlupaliśmy się troszkę i pojechaliśmy w odwiedziny do O-la {Oliwiera}.

Najpierw porysowaliśmy sobie troszkę przy herbatce...





Troszkę pogadałam z mamą O-la



Nareszcie słonko zaszło, więc zabralismy się do roboty ;)

Biedne kwiatki przecież podlać trzeba ;)











A na koniec zasłuzony odpoczynek ;) O-la włączył baję. Wybraliśmy sobie po misiu i... odpoczywamy ;)



Hahahaha

:*

Kreda.

Mama kupiła mi kredę. Dawno temu. Jeszcze wakacji nie było. Wyszłam na dwór porysować sobie. Klaudia była oczywiście cały czas ze mną. W pewnym momencie nie wiem skąd- znalazły się koło nas wszystkie dzieciaki z podwórka. Zabawa była przednia!

I teraz anegdotka ;)

Dzwoni do nas ostatnio domofon:

- Dzień dobry, czy wyjdzie kreda?

- Słucham?

- Wyjdzie kreda?

- Kreda?

- Tak kreda! Wyjdzie?

Tak to jest z tymi dzieciakami u nas na blokowisku ;)














piątek, 3 lipca 2009

Mała syrenka.

Wczoraj mieliśmy wspaniały dzień. Ale wiecie co. Bez fotek nie relacja. Wieczorkiem się postaram Wam wszystko opowiedzieć.

Buziaki

czwartek, 2 lipca 2009

Grzybiara.

Kolejny dzień lata za nami.

Kolejny z tych co to do 17 upał po 17 burza. Nie poddaliśmy się jednak. Rodzina moja wiadomo... Do średnio normalnych należy.. Przed 20 jak już nie padało postanowiliśmy pojechać na spacer.. Do lasu.. Matka w sandałkach, bo jakże byłoby inaczej.

Spacer to spacer...

W lesie stwierdziliśmy, że może sprawdzimy, czy są grzyby... I były.. a matka w sandałkach...

Bilans:

Grzybobranie - 15 min
Matka- 2 kleszcze
Tatik- 2 kleszcze
Ja- żadnego póki co ;)

I najwazniejsze- pół wiaderka kurek i podgrzybków ;)

Dziś podobno ma nie padać więc moze wreszcie nareszcie uda mi się wykąpać w jeziorze!!

środa, 1 lipca 2009

Ma-ma lo-la oć!

Świetną mamy pogodę ostatnimi czasy. Nie są to co prawda powiodzie jak w południowej Polsce, ale jest średnio fajnie. W dzień słońce, skwar i totalna zaducha, a od 17 jak juz rodzice mają dla mnie czas to ulewy i burze. Tak juz któryś dzień z rzędu.

Wczoraj tatik zabrał nam auto i pojechał na trening do Koszałkowa. W domu z mamą przewalałysmy się z kąta w kąt, az wpadłam na genialny wręcz pomysł!

- Ma-ma lo-la oć!

Matka moja pomyślała chwilę, po czym pożyczyłyśmy furę od dziadka Leona i pojechałyśmy na lody. Lodziarnia na szczęście po 18 czynna była jeszcze, więc kupiłyśmy sobie lody i przez godzinę siedziałyśmy w samochodzie pod lodziarnią, jedząc lody i plotkując... a deszcz padał i padał... pioruny waliły dookoła.

Ale była zabawa! (tym większa, ze u dziadka w aucie fotelik mama montuje zawsze obok siebie z przodu!!! a nie jak u nas z tyłu!!!)

Buziaki ;*