poniedziałek, 29 września 2008

Urodziny babci Iwonki

Byliśmy na urodznach u babci Iwonki :) Kolejną osiemnastkę obchodziła :) Taki oto dostała od nas prezent.. żeby nas miała zawsze przy sobie. W torebce :)












Kilka fotek moge wam sprzedać, bo już dawno mnie tu nie było:

podpisuję się w albumie dla babci :)





na ukochanym fotelu bujanym!!



buźka!

niedziela, 28 września 2008

Choróbsko mnie dopadło,

i odejść nie chce. Gorączka 39, drgawki, chrypka.. Zaczęło się od zębów, a teraz już tak się ciągnie.. Słońce na dworze, ale wychodzić nie pozwalają..

Ja tam jednak nie narzekam. Mamka od 3 tygodni jakieś czary mary robi i nie daje mi pocycać w dzień, ale nareszcie poległa. W piątek. I wcale nie było trudno. Po prostu, przy temperaturze 39,1 nie chciałam nic pić. Ani tymbardziej jeść. Nie miała wyjścia. Poddała się.. 3 godziny leżałam z cycuchem w zębach!! Wiadomo musiałam przygryźć, żeby go nie zabrała...

Wracają dla mnie piękne czasy..

piątek, 26 września 2008

Pod koniec 1. roku życia,

dziecko waży przeciętnie 11 kg i mierzy 75 cm. Oznacza to, że potroiła się jego masa urodzeniowa, a dziecko rosło ponad 2 cm na miesiąc. A tyle jeszcze przed nim...

Takie coś mamka dziś przeczytała w jakiejś dziecięcej gazecie...

A ja na 10 miesięcy miałam 86 cm wzrostu..

Wielkolud ze mnie :)

Buźka

czwartek, 25 września 2008

Dla ciekawskich,

co tam u mnie z nowości.. to... TOTALNA ROZPIERDUCHA!

  • Raczej nie słucham co starsi mają do powiedzenia.
  • Notorycznie zwalam wszystko ze stołu {wczoraj np babcia straciła talerz},
  • zaglądam do szafek, wyrzucam z nich wszystko,
  • otwieram szuflady.. i co z tego, że nie wolno?? mnie tam wszystko wolno!
  • moja ulubiona zabawka to klawiatura od kompa, a jak mi się znudzi to myszka, bo ma od dołu takie fajne czerwone światło..
  • generalnie w miejscu nie usiedzę ani sekundy i tylko biegam po chacie, najchętniej za rączkę z mamką.
  • mam totalną fazę na lampy i latarnie! te w domu i te na ulicy, nawet jak się nie świecą to i tak mnie frasują :) i pokazuję je palcami :)
  • ogólnie to wszystko co chcę pokazuję paluszkami :)
  • nie jadam już niedoprawionych zup, bo mi po prostu nie smakują. Uwielbiam za to wyjadać wszystko co rodzice mają na swoich talerzach.

Tak szczerze to im większy bałagan zrobię tym mam większą radochę :)

I to by chyba było na tyle.. znikam narozrabiać troszkę, nie ma to tamto ;)

Kolejne zębochy!!

Rodzice nareszcie odkryli przyczynę moich nocnych histerii. Dziś zauważyli, że mam dodatkowe zęby.. 3 dodatkowe zęby!! Wyszły mi 3 czwóreczki!! Teraz mam już 11 szt i to by się zgadzało, bo przecież mam 11 miesięcy ;)



Buziole

wtorek, 16 września 2008

Kaczki

Wiecie co. Zauważyłam ostatnio jakie te skubane kaczki są sprytne. Albo głupie. Prawie codziennie chodzimy je karmić i kurdę jak im rzucamy chlebek, czy tam ciacha to rzucają się jak oszalałe. A wczoraj nie miałyśmy nic tylko paluszki słone i ... rzucały się na nie owszem, ale nie jadły. Jakby nie zauważały. Nie wiem. Może myślały, że to kijki jakieś? W każdym razie nie najadły się..

Ich starata.

Buźka

niedziela, 14 września 2008

Pociąg

Budzę się rano, a mamki nie ma. Za to jest babcia Iwonka.. Wieczorem tata wraca z pracy, a mamki dalej nie ma.. W nocy chyba śniło mi się, że cycałam, albo jakimś cudem mamka nagle znalazła się koło mnie w łóżku i rano jak się obudziłam znów jej nie było... szłam spać wieczorem i ciągle jej nie było.. trzeciego dnia się wycwaniłam i wstałam o 6 rano. Patrzę, a mamka sobie smacznie smacznie śpi!! Ale cudnie było się w nią tak mocno wtulić! I o 8 znów wybyła..

Za o została babcia Iwonka, która przez te kilka dni była najszczęśliwszą osoba na świecie. Oczywiście wiadomo dlaczego. Dlatego, że mogła przebywać ze mną i tylko ze mną aż cały dzień !!

A jakie atrakcje mi fundowała!! hoho!! I babcia co robiła? Już o 8 rano ubierałyśmy się i na spacerek na słoneczko i wiaterek. A że my na wsi mieszkamy 5 razy przejść można w tą i z powrotem... Babcia wpadła na pomysł genialny: to znaczy , że prababcia jest o 40 km od nas. Tylko jak się tam dostać? Może pociągiem...

I wtedy zaczęło się... Babcia poszła ze mną do dyżurnego ruchu ,potem do pani w kasie i w końcu pani co sprząta, aby się dowiedzieć jak dojść na 2 peron z ominięciem schodów, jak wsiąść do pociągu bez składania wózka i ile kosztuje bilet..

Pani w kasie długo zastanawiała się jaki sprzedać bilet, żeby zapłacić jak najmniej za osobę dorosłą, dziecko i wózek. W końcu wpadła na pomysł, że będzie to bilet rodzinny, tylko zamiast sprzedać nam bilety tam i z powrotem wypisała 2x tam. Babcia oczywiście tego nie zauważyła.. Konduktor na szczęście w pociągu przymknął oko...

Następnego dnia wyruszamy w podróż. Wstajemy raniutko, rodziców żegnamy, kaszka cała micha zjedzona, ale okazuje się, że jeszcze dużo czasu do wyjazdu, więc idziemy na spacerek na huśtawki i bujawki... Z huśtawek idziemy na pociąg, babcia przeżywa, a ja jak zobaczyłam dworzec - zasnęłam. To z emocji chyba ;)
Obudziłam się 15 minut przed metą, a babcia cały czas stała koło wózka żebym ją widziała jak się obudzę. I spałabym pewnie całą podróż, gdyby pociąg nie zatrąbił. A wiecie jaki to hałas!!!od razu zerwałam się na równe nogi i zaczęłam krzyczeć z radości ,że mam taką frajdę z jazdy pociągiem.

U prababci było superacko. Cały dzień minął nam szybciutko i trzeba było wracać....






Wracaliśmy pociągiem piętrowym i siedziałam z babcią na górze. Ale miałam frajdę!!! Z wielką chęcią wybrałaby się znów na wyprawę pociągiem. Gdziekolwiek byle pociągiem ;)

sobota, 13 września 2008

Mam już 11 miesięcy!

Ale jaja mam już 11 miesięcy! Ale ten czas zleciał hahaha. Żartuję. Wcale nie zleciał. To normalnie cała wieczność była! I jest oczywiście. Kurczaki trzeba by chyba jakieś podsumowanie zrobić...

No cóż... od mojego wielkiego upadku nie chodzę bez trzymanki. Wole się zabezpieczać. Szpan był ze spuchnięta warą, ale bez przesady. Raz wystarczy.

Z mowy to:


  • MAMA

  • TATA

  • BABA

  • BU

  • BE

  • BRUUUUUUM

  • BEJBI- coś na kształt bejbi.

  • PA


Uwielbiam:

  • rybę niezmiennie

  • moją nianię uwielbiam. o tak. fajna jest. śmieszna. bawi się ze mną i takie ciepło z niej bije ;)

  • zabawę komórką, klawiaturą od kompa i myszką :)
  • w ogóle uwielbiam wszystkie przyciski, czy to na zabawkach, czy to włącznik światła, czy to przyciski na naszej kuchence, czy na komórce.. a już jak mam do dyspozycji klawiaturę to w ogóle szaleństwo na maxa bo nie wiem co wciskać!!!


  • Nie lubię:

  • ogólnie butelki i smoczka. nawet soczku z butelki ze smoczkiem nie wypiję. tylko niekapek i szklanka, a najlepiej to szklanka!


  • Jestem na etapie:

  • skakania. zdecydowanie skakania. robię kangurka na łóżku, na podłodze, skaczę po mamie... tacie.. kółko graniaste na skacząco robię..

  • samodzielnego schodzenia z łózka. tyłem ;) świetnie sobie radzę :)

  • pokazywania jak bardzo kocham.. mamę... tatę... babcię...

  • zasypiam sama, bez cycka, bez płaczu, bez marudzenia.. ale tylko pod takim warunkiem, że mamki NIE MA w domu.

  • karmienia kaczek- sama potrafię rzucać im jedzenie.

  • w ogóle wszystko chcę wszystkiego dotknąć, spróbować, usłyszeć..

  • wyciągam z szafek wszystko co mnie interesuje, a jak mnie nie interesuje to i tak wyciągam i rzucam na podłogę

  • notorycznie wszystko wkładam do buzi. nie mogą mnie rodzice tego odzwyczaić.

  • oglądania książeczek i sprawia mi to wieeelką radość!

  • do mojego garnuszka na klocuszek potrafię dopasować i włożyć jeden kształt- kółko :)

  • robienia dokładnie tego czego mi nie wolno, czyli otwierania szafek, zabawy klawiaturą i zwalania wszystkiego ze stołu.

  • to chyba tyle.

    buziolki

    piątek, 12 września 2008

    Wywinęłam orła,

    Ale tak kozacko!

    Spektakularnie!

    Jak szaleć to szaleć!

    Idę sobie idę z mamką za rękę i nagle stwierdzam, że poszłabym w drugą stronę. Puszczam rękę mamki, odwracam się.. potykam... i lecę... szpanersko... bez asekuracji... bo wiecie tylko cieniaki asekurują się przy upadku kończynami.. lecę... i spadam prosto na zęby... i wcale nie było to na miękkim łóżku, ale w przedpokoju na kafelkach..

    polała się krew..

    warga spuchła tak, że wyglądam jak rasowa murzynka..

    tatik wypatrzył też siniaka pod okiem, ale my go tam nie widzimy.. generanie pamiątka jest :)

    nastenym razem chyba spękam i podeprę sie rączkami, kurdę bolało trochę to bohaterstwo..

    ;)

    aha zdjęcia nie ma, ale możece mnie sobie wyobrazić z górną warga taką wielką, że nosa nie widać..

    czwartek, 11 września 2008

    Kiedy na blogu nic się nie dzieje,

    wcale nie znaczy to, że w naszym życiu wieje nudą!! Oj nie wręcz przeciwnie! Dzieje się tyle, że nie mamy nawet czasu wpaść tu na bloga na chwilkę, żeby coś napisać.

    Mamy 1000 historyjek do przedstawienia i całą masę zdjęć.

    I z tego miejsca tuptamy do ciotki Agnieszki i upominamy się :) już ona wie o co ;)

    Musimy się odnaleźć tylko w czasoprzestrzeni..



    A póki się odnajdziemy przesyłam wirtualne uściski dla wszystkich zaglądających tutaj!!

    sobota, 6 września 2008

    Lato wróciło!

    A kto by pomyślał..

    Skoro już ciotka Ewelka przyjechała do domu, to wczoraj, tzn w piątek postanowiłyśmy się wybrać do Mielna. Troszkę pospacerować i troszkę na gofry :)

    Jakież było nasze zdziwienie, kiedy na plaży naszym oczom ukazał się tłum ludzi i ... biała flaga... A wiecie która była godzina?! 10:30 rano!!



    Oczywiście domyślacie się co zrobiłam ;) od razu popędziłam do wody! A ta miała szokującą temperaturę 18 stopni!









    Szkoda tylko, że nie mogłyśmy spędzić tam całego dnia...







    Buźka!

    Niespodzianka!!

    Ale ciotka Ewelka zgotowała wszstkim niespodziankę. Przyleciała do Polski nie mówiąc nikomu poza mamką oczywiście i ciotką Agnieszką ;)

    Przyleciała do Poznania i pojechaliśmy ją odebrać z lotniska.

    Smakołyki na powitanie zostały przygotowane i zabrane:

    malinki ;)



    kubuś :)



    ptasie mleczko ;)



    I wiecie co ... dopiero na lotnisku przekonałam się co to ten murzyn jest.. Siedziały sobie dwie panie. Ale jakie czarne!! No już tak totalnie czarne czarne. Chyba z Afryki były. I jak je zobaczyłam to buźka mi sie otworzyła i wzroku oderwać nie mogłam... U nas na wsi takich czarnych ludzi to nie ma...

    Po tych murzynkach w takim szoku byłam, że normalnioe ciotki Ewelki nie poznałam... Nie mogłam się jakoś otrząsnąć..







    Samoloty widziałam.



    Na schodach jeżdżących też byłam. To też był mój pierwszy raz :) co chyba widać hahaha.



    Ogólnie byłoby ok, żeby nie fakt, że podróż tam i z powrotem trwała 8 godzin..


    Ale warto było!! Widzeliście jakiego dostałam misia ;)



    buźka

    poniedziałek, 1 września 2008

    Na grzyby..

    wybraliśmy się w niedzielę. Moje pierwsze grzybobranie w życiu i co? Przespałam je w samochodzie.. Dwu godzinną drzemeczkę sobie zrobiłam. No bo kto chciałby chodzić po lesie? Tym bardziej, że wybraliśmy się tam o godzinie 13 i kiedy my dopiero jechaliśmy wszyscy już wracali.

    Postanowione było, żeby zebrać mały koszyczek na sosik na obiad. Mamka chciała kurki, ale tatik stwierdził, że w tym roku mało jest.. i może się nie udać.. Koniec końcem wrócili do samochodu z koszem wypełnionym kurkami po brzegi!! A sos z nich już trzeci dzień jedzą haha..

    W każdym razie po grzybobraniu wybraliśmy się w nasze ulubione miejsce, czyli nad jeziorko.




    Ależ było fajnie!


    Buźka!