piątek, 18 stycznia 2008

Wizytacja u babci i dziadka

Ostatnie 4 dni spędziłam z mamką u szalonej babci Iwonki i mniej szalonego, ale równie fajowego dziadka Adama. Ale było bosko!!! Cały dom udekorowany był balonami, jak zawsze na przybycie księżniczki (ta księżniczka to JA, żeby ktoś przypadkiem nie pomyślał, że o mamce mowa!) Babcia z dziadkiem nosili mnie na zmianę prawie 24 godziny na dobę, pomimo oporów i reprymend mamki. Rozgadałam się tak, że głowa mała! A jak mamka pojechała na zebranie, w sprawie mojego chluptania, to babcia zabrała mnie do swojej koleżanki :) Pierwszy raz, więc grzeczna byłam jak aniołek. I gadałam strasznie dużo, ale w większości o pogodzie.. kobiety nie znam, więc żadnych tajemnic domowych nie zdradziłam. Babcia była ze mnie bardzo dumna :)


Ogólnie było fajowo, totalny relaks... A co najważniejsze spełniana była każda moja zachcianka. Bo w domku to tak nie mam... Mamka nosi mnie tylko wtedy kiedy uważa za stosowne, a nie wtedy kiedy ja bym chciała, czyli cały czas jak u babci!! Już nie mogę się doczekać, kiedy znów do babci pojadę!! Na dłużej oczywiście!!


Ale jak stare porzekadło mówi wszędzie dobrze, a w domu najlepiej, to dopiero się ucieszyłam jak wróciliśmy do domku wczoraj! Swoją drogą mamka była podekscytowana, bo w domu czekały na nią paczki z USA, więc to na pewno też miało wpływ na moje samopoczucie. Ale jak już dopadłam się do mojego łóżeczka (którego w normalnych warunkach nie trawię), i do karuzelki (na której są te okropne osy i inne robaki) to tak sie rozśpiewałam, jakbym co najmniej do Paryża leciała!!! Paryż to takie nasze (czyli moje i mamki) skryte marzenie...


A tu wrzucam jeszcze fotkę z wczoraj. No powiedzcie sami kto tu rządzi, no kto ???


1 komentarz:

babcia Iwonka pisze...

Łzy jak grochy leca mi ze szczęścia tak cudnie napisałas
KOCHAM WAS