wtorek, 30 października 2007

17.10, czyli 4 dzień życia :)

Jeszcze nie do końca ogarniam co się dzieje dookoła mnie... I z mamką też się jeszcze za dobrze nie dogadujemy.. Zupełnie jak byśmy w innym języku rozmawiały.. Ja jej mówię, żem głodna, a ona sprawdza czy nie trzeba zmienić pampucha... Ja, że za gorąco jest, a ona mi cyca daje... Ja, że spać mi się chce, a ona mnie rozbiera, jeszcze perfidnie mówiąc na głos, że chyba niuni za gorąco... Cóż to za tajny kod ?! Mówię wam istny cyrk normalnie :)



Moje przepiękne łapki, które ze względu na fakt, że postanowiłam sobie troszkę dłużej w brzuszku u mamki pobyć troszkę się zmechaciły.




Tu mamka próbuje mi obciąć paznokietki. Podobno na śpiocha najlepiej, bo wtedy maleństwo nie ma nic przeciwko takiemu zabiegowi.. Mojej mamce to i tak nie pomaga, albo może wprawy nie ma.. Jeszcze w szpitalu razem z tataszką próbowali obciąć mi pazurki i udało się im nawet z jedną ręką :) no i to jest ich rekord... tzn sztuk 5 :) Teraz to już nawet do 5 nie dochodzi... Raz obetnie 2, następnym razem 3.. Mi się to podoba, bo dzieki temu mogę ją dowoli po cycach drapać :) Niby tu się bawię, a tu pazurkiem zarysuję.. Trzeba być twardym od początku więc i ja charakterek swój pokazuję... a ziemia niech drży...






Jeśli chodzi o całowanie, czy też inne tam przymilanie się - zdecydowanie bardziej wolę mamkę. Ona przynajmniej nie drapie.. Za to tataszka o wiele lepiej wygląda jak jest taki zarośnięty. Chcesz mieć przystojnego ojca? Cierp więc bezbronny maluszku!! A oto wyrazy mojego zadowolenia z faktu posiadania przystojnego ojca.. :)




No i ja w kąpieli. Raz jestem kąpana przez mamkę, a następnego dnia przez tataszkę. Zawsze na początek jak mnie to tej ogromniastej wanny wkładają to doznaję szoku i drę się w niebogłosy... Ale jak już zajarzę, że to tylko wanna i kąpiel, i woda całkiem ciepła to nawet się uspokajam.. i chyba całkiem to lubię :) Tylko potem jak mnie już wyciągają i zaczynają wycierać przestaje mi się to wszystko podobać... I znów drę się w niebogłosy.. Niech wiedzą, że zabawa z tego dla mnie żadna..





I to znów ja z wielką ręką tataszki próbującą mnie przewinąć. Muszę przyznać, że radzi sobie ze mną tak samo dobrze jak mamka, choć oboje muszą sie jeszcze duuużo w tej kwestii nauczyć.. I tu zdecydowanie bardziej wolę jak mnie męska część naszego domu przewija.. bo ta żeńska prawie zawsze super lodowate łapy ma. I nawet umycie ich w gorącej wodzie przed zbliżeniem sie do mojego malutkiego ciałka niekoniecznie zawsze pomaga..








1 komentarz:

Anonimowy pisze...

,,A paznokcie wszyscy święci i wyrosły juz tak prawie jak tatarak ten przy stawie,,