piątek, 17 lipca 2009

Spontan.

Wczoraj o 17.30 rodzice już byli po pracy. Mieliśmy jechać nad jezioro - chlup chlup, ale w sumie podczas pakowania stwierdziliśmy, że może pojedziemy pod namiot?! Akurat ktoś tam ze znajomych nad jeziorem siedzi... Dwie minuty później mieliśmy już spakowane ciuchy, żarcie dla mnie, pampersy, namiot i jeszcze kilka pierdułek. Jeszcze do netto na zakupy i godzinę później namiot juz rozbity był ;)

Aparatu nie zabraliśmy, bo tata stwierdził " po co ci aparat", zresztą i tak już ręki matka moja nie miała, żeby zabrać ;)

Dziś musieliśmy przyjechać, bo rodzice do roboty, ale o 17 już siedzimy w samochodzie i wracamy nad jezioro! Póki jeszcze słonko świeci i ciepło jest!!

Udanego weekendu!!

PS Dziś już zabieramy aparat, bo bieda ze zdjęciami u mnie na blogu ostatnimi czasy...

BUziaki

1 komentarz:

ciotka Ewelcia pisze...

eh.zazdroszcze wam troche takiej sielanki...mam nadzieje,ze bawicie sie dobrze.