Dziś, korzystając z okazji, że siedzę z dzieciakami w domu (nie mówiłam, że Matylda ma od soboty ospę, a nasza niania przy okazji też się rozchorowała?!) postawnowiłam posprzątać troszkę ten mój domowy bałagan. Zastanawiając się przy okazji co sprezentować moim dzieciakom od Mikołaja. I jak co roku stwierdzam, że właściwie to nic nie potrzebują, bo z chaty wysypują się zabawki... Posprzątałam tez przy okazji ksiązki. Zgadniecie ile ich mamy? TZN dzieciaki ile mają, bo moje się do tego nie zaliczają:
117!!!!!
Tak 117 książek. I to tylko tych w sypialni. Nie liczę tych w salonie, tych u niani, i tych 2 worków w piwnicy... Jak przyjdzie kryzys otworzę wypozyczalnię, albo moze antykwariat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz