Kurde byliśmy w zoo.
Mini zoo w Człuchowie.
Jeździłam na koniku.
Na imię mu Fredzio było.
I pojechaliśmy potem nad jezioro, choć pogoda nie była za ciepła. I była z nami babcia Iwonka. I zrobiliśmy 200 zdjęć...
I coś się skiepściło... i po dniu pełnym przygód trzeba było sformatować kartę z aparatu, a wraz z nią poleciały wszystkie zdjęcia...
No trudno. Nie poznacie Fredzia, drodzy Państwo ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz