Ciotka Aga zrobiła nam niebywałą niespodziankę i niespodziewanie przyjechała ;)
Korzystając z okazji, że nie pada, od razu po 17-tej pojechaliśmy nad jezioro. Najładniejsze i najczystrze w okolicy.
Tak się przynajmniej wydawało.
Okazuje się jednak , że elegancko grasuje w nim gronikowiec ;(.
Ale o tym dowiedzieliśmy się już po fakcie.
Brrr
I tu nie dziwota, że wszyscy są ubrani i tylko ja na golasa ;) Same zmarźluchy w tej mojej rodzinie!!
;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz