Świetną mamy pogodę ostatnimi czasy. Nie są to co prawda powiodzie jak w południowej Polsce, ale jest średnio fajnie. W dzień słońce, skwar i totalna zaducha, a od 17 jak juz rodzice mają dla mnie czas to ulewy i burze. Tak juz któryś dzień z rzędu.
Wczoraj tatik zabrał nam auto i pojechał na trening do Koszałkowa. W domu z mamą przewalałysmy się z kąta w kąt, az wpadłam na genialny wręcz pomysł!
- Ma-ma lo-la oć!
Matka moja pomyślała chwilę, po czym pożyczyłyśmy furę od dziadka Leona i pojechałyśmy na lody. Lodziarnia na szczęście po 18 czynna była jeszcze, więc kupiłyśmy sobie lody i przez godzinę siedziałyśmy w samochodzie pod lodziarnią, jedząc lody i plotkując... a deszcz padał i padał... pioruny waliły dookoła.
Ale była zabawa! (tym większa, ze u dziadka w aucie fotelik mama montuje zawsze obok siebie z przodu!!! a nie jak u nas z tyłu!!!)
Buziaki ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz