poniedziałek, 1 września 2008

Na grzyby..

wybraliśmy się w niedzielę. Moje pierwsze grzybobranie w życiu i co? Przespałam je w samochodzie.. Dwu godzinną drzemeczkę sobie zrobiłam. No bo kto chciałby chodzić po lesie? Tym bardziej, że wybraliśmy się tam o godzinie 13 i kiedy my dopiero jechaliśmy wszyscy już wracali.

Postanowione było, żeby zebrać mały koszyczek na sosik na obiad. Mamka chciała kurki, ale tatik stwierdził, że w tym roku mało jest.. i może się nie udać.. Koniec końcem wrócili do samochodu z koszem wypełnionym kurkami po brzegi!! A sos z nich już trzeci dzień jedzą haha..

W każdym razie po grzybobraniu wybraliśmy się w nasze ulubione miejsce, czyli nad jeziorko.




Ależ było fajnie!


Buźka!

1 komentarz:

Bea pisze...

Piękne panie a jak grzbobranie?
To mi się tak dla rymu napisało, bo jak byłam w lesie grzybób było mało.
A dokładnie trzy kurki małe lasem tylko szły.
Teraz ja już w mieście siedzę, grzyby w lesie i rano i po obiedzie :(

Matyldziu - pięknie Ci w zieleni!!! Ślicznie razem wyglądacie! Fotka wspólna - SUPER !!!