Ostatni czas był dla nas wyjątkowo intensywny i pozbawiony internetu, a mamy wam troszkę fotek do pokazania. Zaczynamy więc.
Wyprawa rodzinna na ryby. Matylda dostała swoja pierwszą wędkę :)
Po dotykaniu ryb obowiązkowe mycie rąk.
I bez problemu wygrzebywała robaki z wiaderka.
Jabłko jemy TYLKO i WYŁĄCZNIE ze skórką.
Tata wędkuje...
A my mamy taką nową zabawę.. W chowanie się przed Misiem z duzego niebieskiego domu, który się do nas zbliza.. W tym wypadku siedziałyśmy na pomoście i jedyna opcją było wskoczyć do wody, ale poniewaz ta była lodowata Matylda wpadła na pomysł schowania się za skarpetką... założyłyśmy sobie więc je na nosy i tym sposobem Miś nas nie znalazł ;)
Ciąża mi słuzy ;) Nie powiem ile mam kg do przodu :0)
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz