środa, 27 lutego 2008

Ratunku!!!!

Potrzebujemy pomocy! Mamka szuka sobie nauczyciela od niemieckiego. Ma wrażenie, że wszystko, czego się tak kiedyś ciężko nauczyła, uleciało gdzieś z wiatrem.. Znalazła jakieś ogłoszenie. Zadzwoniła dziś i...wśród tysiąca pytań, które zadała padło to jedno magiczne:

- A jaki jest koszt jednej lekcji?
- A ja nie mogę pani powiedzieć, bo nie wiem KIM PANI JEST!!!

No i mamkę zatkało. A w jakim aspekcie? Nie dowiedziała się...

I jeszcze to:

- A czy dojeżdza pani do ucznia? (swoją drogą dobrze powiedziane, bo u nas w metropolii nawet autobusy nie kursują)
- Nie, bo mam w domu duży stół.

??!! Czy ktoś potrafi mamce wyjaśnić o co cho??

Nauczycielka niestety odpadła (pomijając fakt, że faktycznie uczy w szkole, a takiej mamka i tak nie chce.)

Mamka po raz kolejny stwierdziła, że uwielbia mało_miasteczkowe klimaty.

W każdym razie szukamy kogoś, kto by zechciał mamkę ogołocić z kasy i nauczyć troszkę niemieckiego, albo może nie tyle nauczyć co pokonwersować z dwa razy w tygodniu po godzince. No i najlepiej jakby dojeżdzał do ucznia (mamka też dysponuje dużym stołem, jeśli to ma jakieś znaczenie w nauczaniu niemieckiego). I najlepiej żeby nie był to ktoś kto uczy w szkole. Nauczyciele mają zawsze te szkolne naleciałości...

houk!

1 komentarz:

Filka pisze...

hahhahahaha dobre to było dobre :D