Potrzebujemy pomocy! Mamka szuka sobie nauczyciela od niemieckiego. Ma wrażenie, że wszystko, czego się tak kiedyś ciężko nauczyła, uleciało gdzieś z wiatrem.. Znalazła jakieś ogłoszenie. Zadzwoniła dziś i...wśród tysiąca pytań, które zadała padło to jedno magiczne:
- A jaki jest koszt jednej lekcji?
- A ja nie mogę pani powiedzieć, bo nie wiem KIM PANI JEST!!!
No i mamkę zatkało. A w jakim aspekcie? Nie dowiedziała się...
I jeszcze to:
- A czy dojeżdza pani do ucznia? (swoją drogą dobrze powiedziane, bo u nas w metropolii nawet autobusy nie kursują)
- Nie, bo mam w domu duży stół.
??!! Czy ktoś potrafi mamce wyjaśnić o co cho??
Nauczycielka niestety odpadła (pomijając fakt, że faktycznie uczy w szkole, a takiej mamka i tak nie chce.)
Mamka po raz kolejny stwierdziła, że uwielbia mało_miasteczkowe klimaty.
W każdym razie szukamy kogoś, kto by zechciał mamkę ogołocić z kasy i nauczyć troszkę niemieckiego, albo może nie tyle nauczyć co pokonwersować z dwa razy w tygodniu po godzince. No i najlepiej jakby dojeżdzał do ucznia (mamka też dysponuje dużym stołem, jeśli to ma jakieś znaczenie w nauczaniu niemieckiego). I najlepiej żeby nie był to ktoś kto uczy w szkole. Nauczyciele mają zawsze te szkolne naleciałości...
houk!
1 komentarz:
hahhahahaha dobre to było dobre :D
Prześlij komentarz