wtorek, 5 sierpnia 2008

Na biwaku,

byliśmy. Ale pogoda się skiepciła troszkę i wróciłam dziś z mamką do domu. Tatik został. Dojedziemy do niego jak skończą się ulewy :) Oby jeszcze dziś :)

W nocy podobno jakieś wichury były, zrywało dachy i przewalało drzewa. U nas wiatr grał troszkę w koronach drzew, ale w namiocie było całkiem bezpiecznie. Nawet z stołu nic nam nie pozrzucało!

Na szybciora dwie fotki :) Nie po to pojechałam nad jezioro, żeby sie nie kąpać!! hehe nikt sie nie odważył tylko ja ;P



Brak komentarzy: