Hej ludziska! Dawno nas tu nie było, ale się dzieje tyle!! Ostatnimi czasy przyjechała cio-cia Ewela i wujek Spencer. Więc z nimi u dziadków wojowaliśmy jakiś czas. Matka moja tak się podjarała ich przyjazdem, ze nawet zapomniała aparatu na wyprawę do Koszałkowa. Tym sposobem nie mamy ani jednego zdjęcia. Bomba co?! Pierwszy raz się jej zapomniało, przecież się nigdy z aparatem nie rozstaje! Ah mówię Wam! I teraz ani jednego zdjęcia nie mamy. Ale ktoś tam aparat miał, więc może nas jeszcze poratują..
A tymczasem borem lasem odprawiamy modły w domu, prosząc o piękną pogodę na weekend majowy. Z działalnością się troszkę pokaszaniło, więc wybywamy. Część z nas celem relaksacji, inni celem upojenia alkoholowego. Jedno jest pewne- będzie bosko! Przecież nie ma lepszego momentu na rozpoczęcie sezonu biwakowego jak długi weekend majowy!
Jedziemy pod namiot!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz