Kolejny weekend spędziłam u dziadków. Rodzice mają ostatnimi czasy tyle roboty, do tego jeszcze byli w piatek w Warszawce. I czasu jak na lekarstwo więc postanowili mnie znów podrzucić do dzia-dzi. A jak juz dzia-dzia jest koło mnie to nic innego w całym bożym swiecie się dla mnie nie liczy!
No dobra. Jest jeszcze ba-ba zwana sama przez siebie fizyczną ;)
Tym razem wybaliśmy się na miasto karmić gołębie:
I ba-ba tez się najadła słonecznika przy okazji ;)
I dowód na to, że dziadek był z nami!
Buziole!
1 komentarz:
już nazywasz mnie babuś
Matylduś
a mnie serce sie raduje
pioo pioo mów tak dalej
Prześlij komentarz