Już dawno za nami... Tydzień przed świętami, czyli 15 marca udało mi się dołączyć do grona do tego wspaniałego grona hehe ;) W kościele, byłam bardzo grzeczna. Tyle nowości było, że nie miałam kiedy zapłakać nawet! Poza tym z całej czwórki chrzczonych dzieciaków byłam najstarsza, więc musiałam pokazać klasę. Ksiądz na naukach powiedział, żeby dziecko ubrać stosownie, no i mamka się troszkę obawiała, że nie będę na biało, ale przeszło na szczęście!! Czułam się bosko, ale w końcu byłam najważniejszą osobą tego magicznego dnia!!
Tylko kilka fotek z kościoła, bo była tylko chwila kiedy można było je robić. My oczywiście w środku- jakby ktoś nie mógł nas znaleźć.
Po ceremonii na kolacji:
I mój przecudowny tort, na którym napis wyraźnie świadczył, że już jestem święta ;)
Aha no i matką chrzestną była ciotka Ewelina, która specjalnie na tę okoliczność przyleciała z daleka, a chrzestnym został wujek Misiek.
1 komentarz:
Byłas Boska w tym dniu jak zawsze zresztą
Prześlij komentarz