też byłam. Wtedy kiedy mamka urodziny miała :) Takie kwiatki dostała od tatika i ode mnie :)
Jakiś czas temu to było co prawda, ale zdjęcia leżą na półce zatytułowane- zaległości na bloga- wrzucam więc je dziś. Mówi się nie ma jak u mamy. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Ja bym powiedziała raczej- nie ma jak u dziadka ;)
Apropos, na biwaku.. byliśmy.
Do dziś.
Ale pogoda się skiepściła troszkę.
Wiatr prawie jak halny i do tego ulewy.
Wróciłysmy dziś do domu z mamką, ale tatik został.
Jutro do niego wracamy.
Już ma podobno nie padać.
A było tak fajnie i cieplutko.
Słońca co prawda jak na lekarstwo, ale ciepło.
Wychodziłam z namiotu i hyc nura do jeziora..
I w nocy gwieździste niebo... Ahh...
1 komentarz:
a mamka musiała pilnować Ciebie i dziadka ,zebyś mu nie spadła bo z 2 godz tak spałaś ,a dziadek, no coż ,tylko z godzinkę chrapał i chrapał
Prześlij komentarz