sobota, 10 listopada 2007

Uśmiech maluje się na mej twarzy...

Najpierw się najadam tak, że brzuszek mi prawie pęka. Potem ciumkam sobie jeszcze troszkę i zasypiam. Właściwie nawet ciumkam sobie już przez sen.. I kiedy właśnie zasypiam, jak to ktoś powiedział zaczynam rozmowę z aniołkami- uśmiecham się. I to chyba właśnie zawsze na spotkanie z nimi. Uśmiech wtedy mam od ucha do ucha. Kilka takich pięknych maluje się na mej twarzy i zapadam w głęboki sen :) Mamka pierwszy uśmiech zauważyła już w pierwszym dniu mojego życia. Ale wtedy doznała szoku!! Przez cały ten okres, aż do przedwczorajszego czwartku próbowała strzelić mi wtedy fotkę. Niestety nigdy się to nie udawało. Ja, pomimo że spałam, dobrze wiedziałam, że ona czai się z aparatem i nie dałam sobie tego momentu uchwycić... aż do czwartku... tak śpieszyło mi się do rozmowy, że zupełnie zapomniałam o moim domowym paparazzi..




Ale jak na złość tego dnia zaczęłam też uśmiechać się również na jawie. Tzn wcześniej mi się to też zdarzało, ale bardzo rzadko. Raczej sporadycznie nawet. A o czwartku uśmiecham się, nieśmiało, bo nieśmiało, ale uśmiecham się :) kilka razy dziennie. I oczywiście tradycyjnie póki co nie daję się jeszcze sfotografować :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Maluszku jestes normalnie jestes piekna , ale jak się usmiechasz to wyglądasz zdecydowanie piekniej :)

Anonimowy pisze...

no kochana.najpikniejszy maly usmieszek na swiecie!

Anonimowy pisze...

Babcia rano wstała, na Ciebie spojrzała i do pracy się wybrała.
A po drodze /nie do wiary/ zaszła do kościółka podziękować ANIOŁKOM
za uśmiech na Twej twarzy :)

Anonimowy pisze...

Madziu 26 lat temu gdy pielęniarki przynosiły dzieci do karmienia Ty wzbudzałaś najwięcej emocji.Nic więc dziwnego,że Twoja córeczka Matylda jest taka śliczna. Gratuluję i życzę całej Twojej rodzince wszystkiego co najlepsze.
Z poważniem mama Macieja.Mariola Dębczyńka.

marianka pisze...

uśmiech cały ściągnięty od tataszki.Przecudny.
marianka